BĘDZIN
Góra św. Doroty
MIEJSCOWI TĘ GÓRĘ NAZYWAJĄ
PIESZCZOTLIWIE „DOROTKĄ”
Dorota po grecku znaczy „dar od Boga”. Góra św. Doroty jest dla Śląska darem od Boga a Matka Boża dołożyła swój kwiatek w ujęciu góry jako „góry przemiany". Nic więc dziwnego, że Ślązacy bardzo kochają górę św. Doroty.
Jak dotrzeć. Z Katowic mamy do Będzina zaledwie 18 kilometrów. Dojeżdżamy tam DK nr 86, która nieco dalej łączy się z DK nr 1 i doprowadzi nas do Częstochowy. Droga ta omija większą część Będzina od zachodniej strony odcinając dzielnicę zwaną Grodziec. Tam właśnie znajduje się góra św. Doroty. Z samego Będzina do Grodźca najlepiej przejechać Drogę Krajową nr 86 korzystając z wiaduktu z ulicą Wolności. Dojedziemy nią w Grodźcu w okolice kościoła św. Katarzyny. Stąd ulicą Podgórną i Chopina dotrzemy na parking na stoku góry św. Doroty. Wydaje się cicho i odludnie tak iż wielu przyjezdnych korci żeby jeszcze podjechać kawałek drogi. Lepiej tego nie robić gdyż regularnie zagląda tu straż miejska a spacer jaki nas czeka jest nieduży i bardzo przyjemny.
„Dorotka” – góra św. Doroty. Góra Św. Doroty, sięgająca niemal 382 m n.p.m., jest jednym z najwyższych wzniesień Wyżyny Śląskiej. Początkowo była nazywana „Górą Przemienienia Pańskiego”. Z czasem zaczęto ją też określać mianem „Zagłębiowskiego Olimpu”, „Złotej Góry” czy też „Zagłębiowskiej Jasnej Góry” a nawet Górą Tabor”. Obecnie ujmująca jest nazwa potoczna - najczęściej mówi się o niej „Dorotka”.
Dla wielu mieszkańców Będzina i okolic „Dorotka” jest symbolem ich ziemi. Przez ostatnie ponad pół wieku zmienił się krajobraz wzniesienia. Zanim okolicę na początku XX wieku zabudowano budynkami mieszkalnymi i przemysłowymi, charakterystyczna sylwetka Góry św. Doroty była widoczna z odległości wielu kilometrów. Z kolei jeszcze w połowie XX wieku zanim wzniesienie obrosło drzewami z daleka dostrzegalna była sylwetka kościoła św. Doroty. Sama góra pozostaje wciąż doskonałym punktem widokowym. Dla owych widoków przeciągnięto tędy szlak turystyczny Husarii Polskiej. W 2010 roku kościół włączony został do szlaku Via Reggia a znak szlaku, stylizowana muszla, zamocowany został przy wejściu do kościoła. Ciekawostką jest przy tym fakt, że właśnie na osadach wapienia muszlowego zbudowana jest kulminacja wzniesienia góry.
Święta Dorota – jej greckie imię znaczy „Dar od Boga”. Zaliczana w poczet Czternastu Wielkich Wspomożycieli. Wyjątkowej urody była córką rzymskiego senatora. Kiedy się okazało, że jest chrześcijanką na wszelkie sposoby próbowano ja odwieść od wiary. Poniosła śmierć męczeńską za czasów cesarza Dioklecjana. Jest patronką botaników, ogrodników, kwiaciarzy, piwowarów, położnych, położnic, młodych małżeństw, matek oraz … górników.
Prowadzona na śmierć w chłodny zimowy dzień opowiadała o radości w niebie i o niebiańskim ogrodzie pełnym róż i owoców. Rozbawiło to pisarza namiestnika o imieniu Teofil. Zażartował nawet żeby mu przysłała koszyk jabłek i róż. Na miejscu stracenia, na krótko przed ścięciem zjawił się młodzieniec z koszykiem z trzema różami i trzema jabłkami. Poleciła młodzieńcowi zanieść je Teofilowi. Gdy do niego dotarł Teofil wciąż rozbawiony opowiadał znajomym „historyjkę” o chrześcijance, która obiecała mu róże i jabłka z Raju. Młodzieniec rzekł, że Dorota przesyła to co obiecała. Teofil nawrócił się niemal natychmiast. Nie krył się ze swoją wiarą i wkrótce on również poniósł śmierć męczeńską.
Do źródełka. Ścieżka nie jest oznakowana a okoliczni mieszkańcy tłumaczą dojście mgliście a czasem nawet sprzecznie. Niewiele pomocy można uzyskać od dosyć licznie zaglądających na szczyt góry turystów rowerowych. Aby dotrzeć do źródełka kierujemy się na południowy stok. Ze szczytu idziemy od strony prezbiterium kościoła kierując się w ścianę lasu. Są tam dwa wejścia w las i dwie ścieżki. Korzystniej jest wejść prawym wejściem w las. Schodzimy dosyć przyjemnym spacerem aż do opuszczenia lasu. Potem wejdziemy w mieszaninę łąk i upraw. Ścieżka będzie wyraźna ale brak oznaczeń daje się wciąż we znaki. Potwierdzeniem dobrego kierunku może być na wprost widok na elektrociepłownię Łagisza w Będzinie. Następnie wejdziemy w wielogatunkowe zarośla. Ścieżka wciąż schodzi w dół, momentami nawet dosyć ostro. Kapliczka w pewien sposób zaskoczy ukazując się nagle z lewej strony. Jest bardzo blisko ścieżki, wtopiona w pochyły stok i ogarnięta zielenią.
Woda i zapadliska. Na starych fotografiach z lat 50-ych kapliczka znajduje się na niezalesionym i niezakrzaczonym stoku. Wygląda trochę jak obmurowane wejście do wiejskiej piwniczki-ziemianki. Widać też niewielką grupkę jakby odświętnie ubranych ludzi oczekujących w kolejce do nabrania wody. Obecnie korzystających z wody nie ma i jest ono niewskazane. Wykonana w 1997 roku analiza wykazała, że nie odpowiada ona normom. Głównie znacznie przekroczone zostały poziomy azotanów. Miejscowi mówią również, że woda tutaj się „poprzestawiała”. Procesy zapadliskowe szczególnie dotkliwe były w latach 1967-1975. Tworzyły się wówczas rozległe zapadliska o głębokości od kilku do kilkunastu metrów głębokości.
Kościół św. Doroty. Wzniesiony został w stylu neoromańskim w 1635 roku z fundacji Doroty Kąckiej, ksieni klasztoru sióstr Norbertanek w Krakowie na Zwierzyńcu. Świątynia zbudowana została z kamienia i cegły, na fundamentach z kamienia łamanego. Mury kościoła mają ok. metra grubości. Nad jego bryłą wznosi się wieża o wysokości 20 m. W XIX wieku kościół dewastowany przez prusaków znalazł się w rozpaczliwym stanie. Pogorszył się on jeszcze na początku XX wieku kiedy to rabunkowa gospodarka sprawiła, że węgiel wydobywano niemal spod samego kościoła. W celu zapobieżenia szkodom górniczym podziemia kościoła zalano żelbetonem a w ścianach dostrzeżemy wzmacniające kotwy.
„Matka Boża z pierścieniem”. Świątynia z górą św. Doroty zasłynęły w 1865 roku. Mieszkaniec górnośląskiej wsi Kamień Marcin Kotuła tracił już wszelkie nadzieje na wyzdrowienie jego chorego dziecka. Całą więc nadzieję złożył w ręce Matki Boskiej. Pewnej nocy spracowany i zmęczony zasnął modląc się przy łóżku konającego dziecka. We śnie zjawiła mu się Matka Boska i oznajmiła mu: "Serce moje jest zawsze pełne litości dla nieszczęśliwych mieszkańców tej ziemi, których prześladuje srogi los. Wstań! Dziecię twe powróci do zdrowia... Z wdzięczności za to kup w Piekarach obraz mój z pierścieniem na palcu, jaki we śnie widziałeś i w dniu Przemienienia Pańskiego zanieś go do kościółka Świętej Doroty w Grodźcu". Szczęśliwy ojciec tak uczynił a 6 sierpnia 1865 roku w uroczystej procesji obraz został umieszczony w kościele św. Doroty na Grodźcu.
Od tego czasu świątynia stała się celem i miejscem licznych pielgrzymek śląsko-dąbrowskiego ludu. Pojawiła się wtedy też moda na korzystanie z wody z cudownego źródełka. Utrwalony był pogląd poparty wieloma przekazami, że woda miała właściwości uzdrawiające oczy i ogólnie odporność organizmu.
Źródełko. Nie jest wykluczone, że udając się do źródełka usłyszymy od okolicznych mieszkańców obawę, że na miejscu doznamy zawodu widząc stan w jakim się znajduje kapliczka. Jest w miarę posprzątane i regularnie wymieniane są kwiaty. Trzeba jednak pamiętać, że kopalnia „Grodziec” przestała tu „ryć” zaledwie 18 lat temu a kapliczka znajduje się poza zasięgiem jakiegoś dozoru. Mimo tego wszystkiego czuć tutaj czyjeś troskliwe ręce. Przyjdzie na pewno czas, że tak ujmujące i czułe wyrażanie się Ślązaków o ich górze przełoży się na podniesienie kapliczki. Obecnie mija już prawie siedemdziesiąt lat od kiedy woda została „wyłączona” z korzystania. Dodatkowo doprowadzony niemalże do ruiny kościół św. Doroty sprawiły, że wcześniejsze świadectwa uzdrowień nie zachowały się. Obudowane kapliczką źródełko jest jednak z kościołem św. Doroty wpisane w listę zabytków. Góra, kościół i źródełko tworzą tym samym jakby jedno.
Góra Dobrej Przemiany. Mieszkańcy niewątpliwie żałują, że łaski dostępne za przyczyną pobożnego korzystania ze źródełka są już niedostępne. Mają jednak jakby zaimplantowaną dodatkową wrażliwość związaną z górą św. Doroty. Wywodzi się ona ze szczególnego życzenia Matki Bożej jakie przekazała Marcinowi Kotule: „ … i w dniu Przemienienia Pańskiego zanieś go (obraz) do kościółka Świętej Doroty w Grodźcu". Tak zrobili a dobrą przemianę przyjęli jakby za swoją dewizę, swój cel, swój sposób na życie i swoją radość. Stąd pewnie ich ciepłe wyrażanie się o górze. Kiedy mówią „u Dorotki” to brzmi to tak jakby tam na górze święta Dorota darzyła ich smakiem rajskich owoców i zapachem rajskich kwiatów.
JC