BARDO

MÓWIĄ O NIM „MIASTO CUDÓW”

Zaskoczenie urokami Barda jest wielowarstwowe. Dla każdego coś miłego i zaskakującego a wszystko to się krzyżuje i przeplata. Warto zmienić opinię o Bardo jako o mieście „przelotowym” i poświęcić mu więcej uwagi.    

Spacer Drogą Krzyżową Góry Różańcowej co chwilę odsłania rajskie widoki. (foto-jc)

Jak dotrzeć.  Z Wrocławia jedziemy na południe drogą krajową nr 8. Odległość wynosi 80 km. Przejazd przez Bardo to około trzech kilometrów. Miasteczko „wciśnięte” między zalesione stoki ma problemy z zaoferowaniem odpowiedniej liczby parkingów. Najlepiej po przejechaniu Nysy zjechać na prawo na ulicę Główną aby po chwili skręcić jeszcze raz na prawo w ulicę Skalną (biegnącą równolegle do Nysy). Po chwili za obiektami Ski-Raft (spływy pontonowe) dotrzemy do bezpłatnego parkingu. Z tego miejsca do Źródła Maryi w linii prostej jest zaledwie 500 metrów. Trasa jest nieco dłuższa bowiem kluczy pod górę. Szczerze mówiąc jest tak piękna że, chciałoby się żeby była znacznie dłuższa.

     Największy skarb Barda. Jest to jedno z najstarszych polskich miasteczek. Jako gród obronny powstało  w X wieku a pierwsze pisemne wzmianki o nim pochodzą z 1096 roku. Dzisiaj z naszej perspektywy nazywamy je „wrotami do Kotliny Kłodzkiej” ale patrząc z drugiej strony (od  południa) i z perspektywy historii były to raczej „wrota do Polski”. Praktycznie wraz z pojawieniem się grodu pojawiła się tutaj figura Matki Bożej Bardzkiej – Strażniczki Wiary. Figurka wykonana z lipowego drewna mierzy zaledwie 43 cm wysokości. Jej wykonanie sytuuje się na 1011 rok (z tolerancją plus/minus ćwierć wieku) co czyni ją najstarszą drewnianą rzeźbą religijną w Polsce. Pierwsze wzmianki o szerzącym się kulcie maryjnym w odniesieniu do Cudownej Figurki Madonny pochodzą z 1270 roku. Ta romańska figurka reprezentuje typ Madonny Tronującej. Matka Boża siedzi na tronie i w prawej dłoni trzyma królewskie jabłko. Usadowione na Jej kolanach Dziecię w lewej rączce trzyma Księgę a prawą rączkę wznosi w geście błogosławieństwa. To co jednak jest najbardziej charakterystyczne, i najbardziej ujmujące, to subtelny i trochę tajemniczy uśmiech Maryji co sprawiło, że figurkę nazywa się „Madonną uśmiechniętą”.

     Bazylika z figurką i szopką. Kościół postawiono z końcem XVII wieku. W 2008 roku papież Benedykt XVI podniósł go do godności bazyliki mniejszej. Bazylika i klasztor są obiektami pocysterskimi, którzy pojawili się w Bardzie w 1299 roku. Ich opieka duchowa nad tym miejscem trwała do 1810 roku. Od 1900 roku gospodarzami miejsca są redemptoryści. Figura Matki Bożej umieszczona jest na specjalnym tronie nieco powyżej tabernakulum wokół, którego wznosi się 12 aniołów. W klasztornych budynkach mieści się dzisiaj muzeum sztuki sakralnej oraz w podziemiach całoroczna ruchoma szopka. Na pierwszym planie widzimy tam wydarzenia z Betlejem i orszak trzech króli. Dalej panorama miasta z codziennym życiem ludzi. W głębi dostrzeżemy Ewę wręczającą Adamowi jabłko. Jest też miniaturowy pociąg, lecący na gwieździstym niebie samolot i całe mnóstwo innych rzeczy.

     Bazylika jest mniej więcej pośrodku szlaku turystycznego a właściwie łączących się tutaj dwóch szlaków. Jeden nazywany „Miejską Trasą Turystyczną Wzgórza Różańcowego” i drugi prowadzący do Kaplicy górskiej Matki Bożej Płaczącej.

 Miejska Trasa Turystyczna Wzgórza Różańcowego – fotospacer bez słów.

 

Z bazyliki do Kaplicy górskiej MB Płaczącej – część pierwsza trasy: do Źródła Maryi. Musimy przejść przez kamienny most. Tak jak od wieków robili to kupcy, wojska i królowie. Jego budowę (po poprzednim drewnianym) ukończono w 1589 roku. Zniszczony w czasie wojny został odbudowany w 1950 roku. W 1997 roku fala kulminacyjna powodzi mierzyła 11 metrów wysokości. Woda przelewała   

przez most. Dzisiaj po 74 latach nieobecności powróciła figura św. Jana Nepomucena. Po przejściu mostu za bezpłatnym parkingiem znajdziemy wejście na rozległy parking a za nim pierwszą stację (Przepowiednia Symeona).

Nie sposób pomylić drogę. Ścieżka jest wyraźna a do tego co chwilę mijamy stacje Drogi Krzyżowej. Ogarnięta bujną zielenią droga wciąż się wznosi. Są takie miejsca w których kondensacja zieleni jest tak intensywna, że przepuszcza bardzo mało światła. Ścieżka potrafi tam być nasiąknięta wodą. Odczuwalny chłodek tych miejsc w upalne letnie dni jest bardzo przyjemny a rozglądając się wokół potęguje się wrażenie jakbyśmy się chwilowo znaleźli w innym świecie. Dostrzegamy w sobie jakąś zmianę w postrzeganiu naszych zmysłów. Całe nasze ciało reaguje na drobne wahnięcia temperatury. Wzrok znajduje ukojenie w zieleni. W zależności od pory dnia z różną intensywnością podnosi się zapach. Zapach ziemi. Dominuje w nim wilgoć ale to nie ona jest tym zapachem. Ona niesie, podnosi zapach ziemi do naszych nozdrzy i jest to zapach przyjemny. Obok różnych dźwięków zaczynamy również słyszeć ciszę. Atmosfera, nastrój staje się powoli jakiś doniosły a potęgują go wystawione przy stacjach kwiaty. Dojście do źródełka to 1200 metrów. W końcówce zieleń staje się rzadsza, więcej otwartego nieba pozwala światłu lepiej penetrować te miejsca.

Niewielka polana otwiera się dość nagle. Jednym rzutem oka ogarniamy wszystko. Duży krzyż z Chrystusem wymalowanym na blasze, widzianą z boku kaplicę, kamienny stół i dwie ławy obok niego. Krzyż „zachowuje się” jak szyld tego miejsca. Naznacza je, określa i nadaje mu charakter. Tak pielgrzymi jak i turyści odczuwają radość z dotarcia tutaj. U pielgrzymów w połączeniu z podziwem świata stworzonego. Podziwem który biegnie w kierunku jakiś mistycznych doznań. U turystów oczarowanie światem stworzonym zatrzymuje głównie się w przestrzeni pojęć „cudowne miejsce, bajeczny widok czy też  baśniowy świat”. Zdecydowana większość przybyłych sięga od razu po nagrodę. Po trudach podejścia niezrównanie ożywcza i smaczna woda ze źródełka.

Ostrzeżenie. Pielgrzym przynosi tutaj modlitwę i jednocześnie przychodzi po nią w tym miejscu. Turysta sięga po zadumę, nie wchodzi w modlitwę ale ceni sobie klimat osiadłej tu modlitwy. Obaj zanim tu dotrą często sięgają po rozsiane głównie w internecie informacje o tym miejscu. A tam pojawia się pewien problem bowiem informacje te kształtują w pewien sposób oczekiwania tak pielgrzyma jak i turysty. I oto co o „Źródle Maryi” pisze pewna „ćwierć-emocjonalna ćwierćinteligentka i na pewno ćwierć-turystka”. „Należy nabrać pełne usta wody, pomyśleć życzenie i trzykrotnie obiec kapliczkę a wtedy wkrótce życzenie się spełni” I nic więcej. Reszta jakby nie istnieje. W takiej postaci podawana jest większość informacji o tym miejscu. Za chwilę pojawi się postulat, że właściwie to przydałaby się tu karuzela, trochę muzyki (a może więcej jak trochę) automat sprzedażny z colą, dla chłopaków strzelnica no i przede wszystkim żeby położyć asfalt na szlaku żeby można tu było dojść w szpilkach. Pełna kultura!  Niestety ta straszliwa wizja w wielu miejscach się realizuje. Stają się one „kulturowe”. W Sosnówce typowym widokiem są przeważnie młodzi ludzie obiegający kaplicę-rotundę z ustami wypełnionymi wodą ze źródełka. Ten pewnie na początku, tak jak tu w Bardzie, zwyczaj z czasem na tyle wrósł w Sosnówkę, że tkwi tam jako standardowa oferta. Całkowite i wyłączne wejście w „kulturę” ma miejsce w innym miejscu obok Jeleniej Góry, w „Borowym Jarze”. Istotą tamtego źródełka jest próba dla zakochanych i małżeństw. Po wypowiedzeniu „kocham cię” należy spożyć wodę z tego źródełka. Jeśli ktoś skłamie jego język obrośnie sierścią. Fajne są te zabawy ale cudowne źródełka są esencjonalnie bardzo od nich odległe. Agresywna obecność tych zwyczajów powinna być potraktowana  jak obecność koło źródełek puszek, plastików i papierków – do kosza! Dbajmy o nasze dziedzictwo duchowe i to prawdziwie kulturowe.

Źródełko i kaplica. Źródło uznawane jest za cudowne od ponad 350 lat, kiedy to w roku 1672 miało miejsce po przemyciu źródlaną wodą oczu i twarzy, uzdrowienie pewnego młodego Czecha. Przez całe wieki wodę ze źródełka uważano za leczniczą. Szczególnie w chorobach oczu i bólach głowy. Dzisiaj patrzymy na to głównie przez pryzmat tradycji bowiem nie zachowały się żadne zapisy. Jednak siła oddziaływania „leczniczego” wody, lub inaczej mówiąc uzdrawiające działania Matki Bożej używającej do tego wody ze źródełka, musiała być spora skoro po 223 latach w 1893 roku wystawiono nad źródełkiem kapliczkę. O charakterze źródełka i łaskach zawartych w wodzie w Bardzie decyduje też jego wpięcie w ową krainę cudów. Bardo lubi się reklamować jako miasto cudów a źródełko współtworzy tę krainę i bardzo współgra z pozostałymi elementami. Wzniesiona kapliczka określana jest mianem „typu domkowego”. Murowana, postawiona na planie prostokąta i przykryta dwuspadowym dachem. Na bocznych ścianach po dwa podłużne otwory okienne. Nad wejściem zakończonym łukiem wznosi się attyka zwieńczona krzyżem. W jej płycinie znajduje się obraz namalowany w 1895 roku przez malarza Knauera z Nysy. Przedstawia on Samarytankę i Jezusa przy studni Jakuba. Scena ta i wynikające z niej przesłanie o „wodzie żywej” jest często spotykana przy cudownych źródełkach. Tak jest w śląskich Pietrowicach Wielkich (obraz) czy w wielkopolskiej Wrześni (obudowa źródełka z figurami Jezusa i Samarytanki).

Z bazyliki do Kaplicy górskiej MB Płaczącej – część druga trasy: od Źródła Maryi. Najbliższym wzniesieniem Barda jest granicząca z miastem od południa Bardzka Góra, zwana też Kalwarią. Wznosi się ona nad Bardem, choć nie jest bardzo wysoka – sięga 593 m n.p.m.  Tutaj na początku niebieskiego szlaku przy Nysie na szczyt mamy do pokonania 300 metrów. Od poziomu Nysy do Źródła Maryi na Górze Bardzkiej wspięliśmy się już 120 metrów. Do wierzchołka z kaplicą górską mamy jeszcze do pokonania około 1200 metrów długości trasy ale w  górę około 185 metrów. W dwóch odcinkach podejście jest dosyć strome i dla starszych osób może być uciążliwe. Kaplica górska została wzniesiona w latach 1617-1619. Jest to drugie sanktuarium maryjne w Bardzie. Na początkach XV wieku na Górze Kalwaria objawiła się Matka Boża płacząca nad ludzką niedolą w nadchodzącej wojnie. Dla potwierdzenia prawdziwości swojego objawienia i na pamiątkę pozostawiła w skale ślady swoich stóp i rąk. Potwierdzało to wiele źródeł katolickich ale także protestanckich. W 1608 roku wybrał się tam, niechętny katolicyzmowi protestancki pastor Aerulius. Pisał on, że kamień był wtedy jeszcze cały a znaki bardzo widoczne. Wzmiankował również, że przybywający tam pielgrzymi odłupywali kawałki jako relikwie. W XVI wieku znacząco wzrosła liczba przybywających tu pielgrzymek skutkiem czego z początkiem XVII wieku wystawiono kaplicę. Dzisiaj jest to sanktuarium Matki Bożej Płaczącej. Kamień z odciskami rozszedł się w kawałkach po całym świecie. Współczesne przewodniki przeważnie pomijają tę historie wspominając tylko o „symbolicznym” kamieniu z odciskami stóp Matki Bożej.

Ze Źródełka Maryi do Kaplicy górskiej możemy wybrać lekko zmienioną trasę. Nadłożymy dodatkowe 500 metrów unikając jednocześnie najbardziej stromych podejść do kaplicy. W połowie dodatkowego odcinka dotrzemy do Obrywu Skalnego z punktem widokowym z dużym białym krzyżem nad obrywem. Jest on chyba jednym z najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazu Barda i najczęściej z nim kojarzonym. Obryw skalny Powstał 24 sierpnia 1598 r., gdy po długotrwałych ulewnych deszczach osunęła się ogromna część zbocza Bardzkiej Góry. Jest to największy obryw skalny na terenie Sudetów, który spowodował zmianę biegu koryta Nysy Kłodzkiej i zagroził zalaniem Barda. Oderwana ogromna masa skał zasypała koryto Nysy Kłodzkiej, przez co Bardo o mało nie zostało zalane. Miasto uratowała cudowna interwencja Matki Bożej, która w odpowiedzi na modlitwy miejscowych zakonników i dzieci sprawiła, że bystra Nysa sama utorowała sobie drogę wśród głazów. Obecnie, na urwisku znajduje się naturalny  bardzo ładnie zagospodarowany taras widokowy z którego podziwiać można wspaniałą panoramę miasta wraz wijącą się zakolami Nysę Kłodzką. Biały krzyż na urwisku upamiętnia to przejmujące trwogą wydarzenie z historii miasta. Dzisiejszy krzyż stanął tu w czerwcu 1948 roku na zakończenie misji parafialnej. Poprzedni widoczny na starych litografiach stał kilkadziesiąt metrów w górę. Kiedy tam podejdziemy trafimy na ogromne usypisko kamieni. W tym miejscu od stuleci stał krzyż i w tym miejscu kończyła się „Czeska Pętla(Böhmenschleife). Tutaj pielgrzymi z Czech po pokonaniu ekstremalnie wtedy trudnej trasy zostawiali kamienie symbolizujące wyrzeczenie się grzechów i stąd wyruszali dalej na szczyt Kalwarii do Górskiej Kaplicy.

JC