BOREK STARY
KAŻDY PROBLEMY JEST TU WYTŁUMIONY
Cudowne źródełko w Borku Starym jest stałym i ważnym elementem życia okolicznych mieszkańców. Przybywają oni tutaj nie tylko z prośbą o poprawę zdrowia ale także w ciszy i skupieniu proszą o rozwiązanie ich ważnych problemów.
JAK DOTRZEĆ. Dojazd. Wyjeżdżamy z Rzeszowa w kierunku południowym drogą wojewódzką nr 878. Po około 17 kilometrach, w miejscowości Borek Stary, dobrze dostrzegalne oznakowanie skieruje nas na prawo. Wyraziste wzniesienie, na które podjeżdżamy, pokryte jest lasem i od pewnego czasu trudno jest z głównej drogi dostrzec wieże sanktuarium. Wjazd jest od strony wschodniej. Sanktuarium i klasztor nie są usadowione w najwyższym miejscu. Od strony południowej przylegają do rozległego szczytu wzniesienia, zwanego Jasną Górą Różańcową, na którym rozlokowane są stacje drogi krzyżowej. Północna i zachodnia część wzniesienia charakteryzuje się miejscami dosyć stromymi stokami. W części zachodniej w przylegającym do sanktuarium wąwozie znajduje się cudowne źródełko.
Kościół na skarpie. Na tablicy upamiętniającej konsekrację kościoła jego lokalizacja wydaje się być przesadzona, wręcz drastycznie niebezpieczna. W rzeczywistości pokazuje ona jednak realny problem. W 2010 roku po wyjątkowo intensywnych opadach grunt przed elewacją kościoła OO. Dominikanów w Borku Starym osunął się. Przez kilka tygodni opadająca skarpa zniszczyła ponad 20 dużych drzew, uszkodziła kolektor kanalizacji i odchyliła od pionu kaplicę Ukrzyżowanego. Brzeg osuwiska zbliżył się do drzwi frontowych świątyni zaledwie na odległość 10 metrów.
ŹRÓDEŁKO. Źródełko i grota. Nie istnieją dokumenty, które by to potwierdzały, ale tradycja i logika zdarzeń wyraźnie wskazują, że pierwsze w Borku Starym pojawiło się cudowne źródełko. Najstarsze dokumenty wymieniają datę1336 roku. Uznawana jest też ona za moment powstania sanktuarium. Przy źródełku według legendy miała objawić się Matka Boża. Od połowy XIV wieku schodzili się tu ludzie z bliższych i dalszych okolic. Tu czerpali wodę, pili i obmywali się nią, modlili się a także zabierali ją często do domów. Kroniki donoszą, że sława objawienia i moc źródełka przyciągnęły tutaj na modlitwy udającą się na Ruś królową Jadwigę.
Wierni przy studzience budowali drewniane otwarte kapliczki, w których wieszali obrazy Maryi. Pod koniec XIX wieku wybudowano obok źródełka kamienną grotę z figurą Matki Bożej. Sto lat później grotę przebudowano. Wypełniona jest zawsze świeżymi kwiatami i to niezależnie od pory roku, nawet zimą. Wewnątrz na sznurach i zewnątrz na tablicy mnóstwo przypiętych wot najczęściej różańców, ale nie tylko. Przybywa ich bezustannie a te cenniejsze są przenoszone do kościoła.
Źródełko i woda. Z lewej strony groty w kamiennym murku zamontowane krany do pobierania wody. Za murkiem dwa okrągłe wybudowane z kamienia ocembrowania studzienek. Druga z nich ogrodzona metalowym płotkiem mieści właściwe cudowne źródełko. Obrosłe mchem kamienie murku i ocembrowań w połączeniu z gęstą zielenią tworzą swoisty bajkowy klimat.
Woda cieszy się dużym powodzeniem nie tylko wśród pielgrzymów i stałych bywalców jako omodlone i wyproszone pośrednictwo łask. Czerpana jest chętnie dla celów praktycznych. Raz po raz zjawiają się ludzie objuczeni pojemnikami. Wodę wykorzystują do przygotowywania zup oraz parzenia kawy i herbaty. Zawsze ceniono jej smak. Ostatnio jednak w czasie suchych letnich miesięcy i dużego poboru wody jej jakość spadła. Pobierana w takich okolicznościach okazywała się mętna z lekko błotnistym posmakiem.
Małe cuda każdego dnia. Ojcowie dominikanie zauważają, że wierni częściej przychodzą do cudownego źródełka i do groty niż przed obraz Matki Bożej w kościele. A już na pewno przed niedzielną mszą świętą odwiedzają to miejsce, co stało się taką małą lokalną tradycją. Źródełko i grota rzadko kiedy pozostają bez wiernych. Spotyka się ich tutaj praktycznie o każdej porze dnia a nawet późno w nocy. Specyfiką miejsca jest to, że wśród wnoszonych próśb wcale nie dominują te o zdrowie. Wnoszone są tu prośby o pomoc w trudnych rodzinnych sprawach. Są prośby o trzeźwość małżonka, o dar rodzicielstwa, o lepsze relacje między pokoleniami w rodzinie. Wśród małżeństw, które tu można spotkać przeważają ludzie młodzi. Bywa, że spotkane osoby obok źródełka, siedząc na ławce przed figurą Matki Bożej w grocie, chętnie podejmują rozmowę. Zawsze można wtedy usłyszeć o różnych drobiazgach, które tutaj sobie „załatwiły”. Mówią też o tym zostawiane w grocie różańce. Zdarza się, że ojcowie dominikanie znajdują w grocie dziękczynne listy, w których rozpoznają ich nadawców, którzy wcześniej sięgali u nich porady lub po prostu dzielili się swoimi problemami.
Wielkie cuda. Udokumentowane świadectwa ludzi, którzy dzięki wodzie ze źródełka zostali uzdrowieni zachowały się do dzisiaj. Dominują wyleczenia z chorób oczu łącznie z wyleczeniem z całkowitej ślepoty. Matka Boża w Borku Starym uzdrawia nie tylko przy źródełku. Cuda dzieją się także przed jej obrazem w sanktuaryjnym kościele. Parę lat temu spektakularny przebieg miało uzdrowienie kobiety skazanej po nieudanym zabiegu na poruszanie się o kulach. Tradycyjny obchód ołtarza w czasie odpustu początkowo nie wzbudzał w niej entuzjazmu. Nie pomagały namowy rodziny. Po kilku godzinach przełamując strach ruszyła z tłumem pielgrzymów za ołtarz. Do połowy drogi jej kalectwo było przyczyną perturbacji i hamowania sprawnego ruchu tłumu pielgrzymów. Od połowy drogi szła już o własnych siłach chociaż i teraz tamowała ruch, ale to już tylko dlatego, że szczęśliwa chciała tam pobyć dłużej. Później dowiozła dokumentację medyczną, w której lekarze orzekli, że kategoriami medycznymi tego się nie da wytłumaczyć, i że należy to sklasyfikować jako cud.
LUDOWY WYMIAR SANKTUARIUM. Dominikanie. Rozszerzający się kult i rozrastająca parafia skłoniły ordynariusza przemyskiego w 1670 roku do sprowadzenia do Borku Starego dominikanów. Ojcom w biało-czarnych habitach nazywanych „Maryjnym zakonem” powierzona została opieka nad obrazem. Do ich zadań włączono również rozszerzanie kultu Bogarodzicy. Nie są wiadome okoliczności powstania obrazu. Według legendy nieznany ofiarodawca przywiózł go ze Wschodu w XIII wieku. Do obecnego kościoła przeniesiono go z nieistniejącego już kościoła św. Krzyża na szczycie wzgórza. W 1919 roku miała tu miejsce pierwsza w wolnej Polsce koronacja oblicza Maryi i Jezusa złotymi papieskimi koronami. Obecne sanktuarium obejmujące kościół, klasztor, cudowne źródełko z grotą w wąwozie i stacje drogi krzyżowej na Jasnej Górze Różańcowej jest ich dziełem. Szczególnym rytem obecności dominikanów w Borku Starym jest ich otwartość na szczególny wymiar ludowej pobożności i potrzeby okolicznych mieszkańców. Owa ludowa pobożność ma tu wiele wymiarów. Obok szczególnie żywego zbratania się z cudownym źródełkiem jej najciekawsze formy to odpusty i dzwonek loretański w kaplicy „Matki Bożej Bolesnej”
Odpusty. Najbardziej żarliwy i widowiskowy jest odpust przypadający 15 sierpnia każdego roku. Uroczystość „Zaśnięcia Matki Bożej” ściąga nie tylko mieszkańców okolicznych wiosek, ale tłumnie przybywają również mieszkańcy Rzeszowa i wielu innych miast. W wigilię Wniebowzięcia NMP figura Matki Bożej Zaśniętej przenoszona jest do kościoła z kaplicy św. Anny na Jasnej Górze Różańcowej. Przenoszą ją ubrane na biało dziewczęta.
Pobożni mieszkańcy Borku Starego i okolicznych parafii zaproponowali a wręcz wymusili kolejne nabożeństwo, które odbywa się 29 kwietnia. W czasie tej uroczystości ku czci św. Piotra z Werony rolnicy otrzymują błogosławieństwo Boże dla swej pracy. Święcą wykonane z gałązek krzyżyki, które po powrocie do domu umieszczają w zabudowaniach gospodarczych i wbijają na polu. Dominikanie, którzy wprowadzili to nabożeństwo do stałego terminarza, z rolniczym trudem i losem mieszkańców związani są również postacią świętego Jacka. W konserwowanym w latach 2001/2002 ołtarzu bocznym poświęconym temu świętemu, na tzw. antepedium czyli ozdobnej przedniej części ołtarza, zobaczymy obraz ze św. Jackiem. Widzimy na nim świętego dokonującego cudu na zniszczonym przez grad zbożu. Przywrócił on zboże do normalnego stanu.
Kapliczka dobrej śmierci. Stoi na Jasnej Górze Różańcowej a jej właściwa nazwa to: kaplica „Matki Bożej Bolesnej”. Zawsze była związana z klasztorem i stoi przy byłej drodze, którą udawali się do niego pątnicy. Nie są znani jej fundatorzy i nie jest też pierwsza – poprzednia była drewniana. Słynęła i słynie z ciekawej tradycji loretańskiego dzwonka „dobrej śmierci”. Krewni osób, które długo konały i nie mogły umrzeć, przychodzili prosić żeby dzwonić dzwonkiem. Wierzono, że dzwonek loretański posiada moc skracania męk. Ojcowie dominikanie przechowują w pamięci niejedno zdarzenie zadziałania dzwonka i „dobrą śmierć”. Bywało też odwrotnie. Penitent, który nie mógł się doczekać, leżącej od kilku tygodni w łóżku, śmierci teściowej, zastał ją po powrocie do domu w pełni sił przygotowującą obiad. Kapliczka i dzwonek podobnie jak źródełko przeżywają swoisty renesans. Kiedy ktoś nie może skonać i cierpi w mękach ludzie rzeczywiście przychodzą do kapliczki się modlić i proszą o dzwonienie. Inni wierni słysząc w swoich domach dźwięk dzwonka włączają się do modlitwy.
Inną funkcją dzwonków umieszczanych w kapliczkach była ochrona okolicy przed burzami i gradem. Wierzono, że tam gdzie sięgał dźwięk dzwonka tam nie przyjdzie na ludzi żadne niebezpieczeństwo. Dlatego też dzwonki tak jak ten na Jasnej Górze Różańcowej umieszczano na wzniesieniach aby ich głos sięgał jak najdalej.
JC