GÓRECKO KOŚCIELNE
TRZY ŚWIĄTYNIE NAZNACZONE SCYZORYKIEM PRZEZ ŚW. STANISŁAWA BM
CUDOWNE ŹRÓDEŁKA ŚWIĘTEGO STANISŁAWA: KRAKÓW – NA SKAŁCE (z materiałem "Wprowadzenie do postaci św. Stanisława BM"), SZCZEPANÓW oraz BRZEŹNICA



49.49974, 22.96663 Poglądowy rzut na lokalizację cudownego źródełka w Górecku Kościelnym: Województwo lubelskie na mapie Polski. Mapa fizyczna województwa lubelskiego. Powiat biłgorajski, w którym znajdziemy cudowne źródełko w Górecku Kościelnym. Szczegóły dotarcia do cudownego źródełka zobaczymy na mapie Google.



Herb województwa lubelskiego, herb powiatu biłgorajskiego i herb gminy Józefów.
Święty Stanisław objawił się tutaj w 1648 roku. Pięćset sześćdziesiąt lat po swojej męczeńskiej śmierci. Fascynujące okoliczności i moc objawienia mocno i szybko odcisnęły swoje piętno na okolicy. Jeszcze tego samego roku wskutek zainteresowania sprawą przez ordynata zamojskiego stanęła tutaj pierwsza kapliczka w jednym z trzech miejsc wskazanych przez świętego. Sposób w jaki święty Stanisław to czynił stał się wręcz przebojem wśród podobnych objawień. Ukazał się w stroju biskupa wzbudzając strach do tego stopnia, że musiał ganiać tych, którym się objawił. Strach który się powiększał, kiedy św. Stanisław prosił i wyjaśniał, że potrzebuje noża.



We wszystkich trzech wskazanych przez św. Stanisława BM szybko powstały świątynie: Kapliczka na wodzie (foto: Piott - GNU), Kaplica św. Stanisława Pod Dębami (foto: Zbigniew Czernik - CCA 3.0), Kościół św. Stanisława Biskupa (foto: Jacek Daczyński - CCA4.0)
OBJAWIENIE
Spektakularne, silne, barwne i trochę humorystyczne. I skutecznie mocne, w dużej mierze osadzone na cudownym źródełku. Przekazy przez setki lat zachowywały strukturę objawień ale ubierały całość w różnej maści folklorystyczne wybarwienia.
Rzecz działa się w 1648 roku. Ukraiński watażka i rebeliant Bohdan Chmielnicki, nazbierał dodatkowo mnóstwo Tatarów i Kozaków i ruszył na Zamość. Przerażeni miejscowi pozabierali co się dało ze swojej majętności i pochowali się po lasach. Podobnie uczynili mieszkańcy Górecka. Pewien młody człowiek Jan Socha, młodzian o osobliwej urodzie, wychodził czasem z lasów do Górecka. Którejś nocy Socha wędrując z Rusinem zwanym Kluz gawędzili sobie spokojnie dopóki nie ujrzeli przed sobą jasności. Jasność przeobraziła się w postać. W postaci tej Socha i Kluz rozpoznali znamiona biskupa. Przerażony Socha wziął nogi za pas. Ale doszedł do niego wyraźny głos wołającej postaci: Nie bój się grzeszna duszo. Poczekaj i daj mi noża. Socha słysząc to wpadł w jeszcze większe przerażenie. Zaczął się obawiać o własne życie i szybciej jeszcze uciekał. Wówczas jasność zawołała: Nie bój się grzeszna duszo – jam jest Stanisław biskup krakowski, daj mi noża – nie zabiję Cię, ale naznaczę miejsce święte, gdyż na tej puszczy będzie zjawienie na chwałę Panu Bogu. Socha zatrzymał się i drżąc podał świętemu nóż. Ten uciął gałązkę i zaostrzył ją nożem. Następnie naciął nożem pień sosny i wetknął tam gałązkę. Rzekł wówczas: Tu będzie pierwsza kaplica. Od sosny skierowali się ku rzece. Tam święty Stanisław również uciął gałązkę, ale nieco większą. Zaplótł ją na kształt wieńca i powiesił na gałęzi sosny mówiąc: Tu będzie druga kaplica. Następnie zawrócili kierując się w stronę Górecka. Idąc święty zaznaczał rosnące tam brzozy. W pewnym momencie wziął brzozową gałązkę i wszczepił ją w sosnę. Gałązka natychmiast się przyjęła. Uczyniwszy to święty rzekł: Tu będzie kościół. Potem spojrzał na Sochę i powiedział: Idź do Górecka i opowiedz coś widział. Jest w Górecku człowiek, który podczas morowego powietrza obiecał postawić figurę nad wsią, rzecz mu, aby nie tam tylko przy sośnie naznaczonej postawił. Powiedziawszy to święty biskup zaczął się wolno wznosić ku niebu aż zniknął. Socha z Kluzem udali się do wójta, któremu wszystko starannie ze szczegółami opowiedzieli. Kiedy Socha wspomniał o figurze odezwał się obecny przy rozmowie niejaki Olszak i powiedział, że to on jest tym, który obiecał wystawić figurę. Potem dodał, że jeśli taka jest wola Boga uczyni tak jak powiedział św. Stanisław.


Janek z domu Socha towarzyszy św. Stanisławowi BM w obrazach zarówno w kaplicy na wodzie jak i w ołtarzu głównym w kościele. W obu obrazach wyraźnie już starszy W obrazie w kościele załapał się na ozdobną koszulkę.
Figura która wkrótce tam stanęła zaczęła przyciągać ludzi różnych stanów. Przychodzili tu i po ratunek i po pocieszenie. I je otrzymywali. Szczególne wrażenie zrobiło uwolnienie opętanego Kutryja ze Zwierzyńca. To i inne wydarzenia sprawiły, że wzruszeni mieszkańca Górecka zaczęli zwozić i obrabiać drewno dla budowy jakiejś solidnej kaplicy. Wzbudziło to dezaprobatę zamojskich hierarchów kościelnych, którzy wysłali jednego z kanoników, który na miejscu miał rozprawić się z tymi którzy zmyślają i lada czemu wierzą. Ów kanonik nazwiskiem Lewart Dyda, kiedy już wygarnął miejscowym swoje racje, postanowił odjechać, dosiadł swojego konia, ale ten padł pod nim. Wystraszony kanonik zaczął żałować swojego postępowania i obiecał ogłaszać prawdziwość zjawień świętego Stanisława. Kiedy już złożył taką obietnicę jego koń ożył i udali się w drogę powrotną do Zamościa.
Ludzie szybko obrobili drewno i obudowali nim figurę. Wkrótce znowuż przechodził tamtędy Socha, tym razem z Rusinem Hryniem. Obaj ujrzeli w kaplicy (a właściwie w obudowie z solidnych bali) jasność. Przerażony Hryń padł krzyżem na ziemię a Socha zajrzał do środka. Ujrzał tam rozświetlonego biskupa z liczną asystencją odprawiającego Mszę Świętą. Zdumiony, zdezorientowany i znów przerażony Socha zakrzyknął: a cóż się dzieje, czymże Bóg mnie karze. Święty Stanisław obrócił się i rzekł: Nie grzesz człowieku jam jest Stanisław. Na tym miejscu dwa razy będzie się odprawiało uroczyste nabożeństwo. Po czym zniknął.
Wkrótce zjawił się w Górecku z orszakiem ordynat Marcin Zamojski. Kiedy tam dotarł sześć koni, które ciągnęły jego powóz przyklękło. Widząc ten ewidentny cud pobożny możnowładca kazał rozebrać prowizoryczną kaplicę-ogrodzenie i postawić tam kościół na kształt kaplicy.
KTO NAS TUTAJ WITA
Zamojski zaraz po ukończeniu kościoła sprowadził do niego franciszkanina ojca Antoniego Terleckiego. Dzisiaj posługę sprawują tutaj księża diecezjalni ale franciszkańskie towarzystwo jest bardzo liczne. Kiedy zajedziemy na parking między domem pielgrzyma a kościołem od razu zauważymy za płotem w wymyślnej kapliczce figurę św. Franciszka. Znajdziemy go także (również w figurze w ołtarzu bocznym kościoła). Stoi tam przed obrazem św. Antoniego a obok na tym samym ołtarzu zobaczymy kolejnego wielkiego franciszkanina - św. Rocha (franciszkańskiego tercjarza). Prawdziwym zaskoczeniem jest (jeśli ktoś nie wiedział wcześniej lub nie przegapił) figura Matki Bożej. Znajdziemy ją przy samym parkingu. Ale nie wszyscy Ją zobaczą. Trzeba zadrzeć wysoko głowę. Na pierwszym dębie Dębowej Alei, wysoko w dużej obudowanej dziupli. Umieszczona tam spełnia jakby dwa warunki sprzed 377 lat. Patronuje z góry Góreckowi a stojąc tutaj spełnia Boga i Stanisława wolę.



Przez setki lat, i właściwie od początku, posługę sprawowali tutaj franciszkanie. Nie dziwi więc w wystroju bardzo wyraźny jest franciszkański duch tym bardziej, że całość jest tak bardzo wpięta w cudowną naturę wokół. Przy kościelnym parkingu zaraz za płotem wita nas św. Franciszek w swoim jednym z najbardziej znanym ujęciu ikonograficznym z wilkiem, owieczką i gołąbkiem. Stricte franciszkański jest lewy ołtarz boczny w kościele. I tu znowuż figura św. Franciszka a za nią duży obraz św. Antoniego. Wybrańca ludu i szczególnie ukochany przez lud. Bez wizerunków którego nie istnieje żaden kościół w Polsce. (foto-jc)
DĘBOWA ALEJA



Dęby fascynują wszystkich odwiedzających Górecko. Najstarszy dąb ma ponad 500 lat. Tych pomnikowych (prawem chronionych pomników przyrody) jest sześć. Największy ma 7,5 metra obwodu. Wszystkie mają u podstawy rozległe dziuple. Ta pustka w ich środku sprawia czasem wrażenie dzikich saloników. Chęć zajrzenia do nich ogarnia nie tylko dzieci ale i dorosłych, dlatego dostęp do nich ograniczono płotkami. Pociągająca masywność dębów przydaje alei wymiar jakiejś mistyki natury. Ciągną się na długości ponad 200 metrów od kościoła do kaplicy na wodzie.



Na całej długości Dębowej Alei ciągnie się mnóstwo stacji Drogi Krzyżowej i innych kapliczek. Jest w nich jakiś pociągający polot a nawet coś na kształt jakby natura chciała podkreślić ich wymowę swoim artyzmem. (foto-jc)
Aleją przebiega dużo szlaków turystycznych (w tym sporo rowerowych). Pociągają nie tylko dęby ale również przepięknej urody stacje Drogi Krzyżowej i cały szereg innych kapliczek. Niesamowitym dopełnieniem alei jest również jej zabudowa z jednej i drugiej strony. Drewniana, rzadka zabudowa swoją architekturą podejmuje jakąś grę z możliwościami jakie daje drewno. W przedziwny sposób tkwi w tym pewien szacunek dla tego miejsca. Znajdziemy tam także restauracje oraz autorską galerię.
KAPLICA NA WODZIE


Kaplica na wodzie, rzeczka Szum a za nią cudowne źródełko to główny cel zmierzających do Górecka Kościelnego turystów i pielgrzymów. (foto-jc)
Położona nad rzeczką Szum częściowo usadowiona jest nad nią wsparta na betonowych blokach (wcześniej na drewnianych palach). Jednoprzestrzenna zbudowana z sosnowego drewna z mocno wysuniętym okapem dachu osłaniającym galerię wokół kaplicy. Jej styl architektoniczny jest właściwie nieokreślony. Wnętrze dosyć ascetyczne. Jedyną ozdobą jest ołtarz z dziewiętnastowiecznym obrazem św. Stanisława BM. Ufundowana została w 1668 roku przez Marcina Zamojskiego jako wotum dziękczynne za wielkie zwycięstwo pod Chocimiem. Ta którą obecnie oglądamy zastąpiła pierwszą i została wzniesiona w 1881 roku. Później kilkakrotnie remontowana.
Ciekawostką jest, że za ołtarzem z obrazem znajdziemy skryty tam pień sosny, który św. Stanisław naciął nożykiem oznaczając miejsce gdzie ma stanąć kaplica.


Mostek, pomosty i galeria wokół kaplicy jednoczą się z rzeczką Szum tworząc z nią pewną grę zespolenia z naturą i skłaniając do jej kontemplacji.
CUDOWNE ŹRÓDEŁKO
Święty Stanisław wskazując miejsce pod drugą kaplicę rzekł: tu będzie kaplica druga. W tej wodzie, kto się obmyje z dobrą wiarą, od wszelkiej choroby będzie wolny.
Powstało gdy Janowi Socha objawił się św. Stanisław a więc w 1648 roku. Obok sosny którą św. Stanisław naznaczył nożem. Już wtedy woda która wytrysnęła dała poczatek uzdrawiającemu świętemu źródełku. które swe właściwości zachowało do dzisiaj. Skutkiem tego do dzisiaj każdego dnia zjawiają się przy źródełku duże rzesze ludzi wierzących w jego moc. Woda ma nieciekawe walory smakowe więc tylko obmywają swe ciała. Liczą na ochronę przed różnymi chorobami oraz ulgę w bólu.
Woda ma posmak zgniłego jaja. Jest kwaśna. Oznacza to, że jest to typowa siarkowa woda. Cechuje ją jednak znakomita kompozycja minerałów dobrze ukierunkowanych na leczenie dolegliwości reumatycznych i grypowych. Przez wiele lat uzdrowionych górecką wodą pielgrzymów było bardzo wielu. Nie robiono tutaj jednak ani spisów, ani statystyk, ani nie dokumentowano świadectw. Dziwnie wybrzmiewającą ciekawostką jest informacja podawana przez proboszcza góreckiej parafii, że woda ma największą moc przed świtem.



Zaraz za mostkiem przy kaplicy znajdziemy wyłożoną drewnianymi deskami dróżkę, która nas doprowadzi do źródełka. Źródełko ocembrowane i zadaszone a za nim cztery szlaki turystyczne. Jest i kubek ale zapach wody nie zachęca do jej spozycia tym bardziej, że woda upstrzona jest organicznymi odpadami. Nie ma natomiast problemu z obmywaniem się. (foto-jc).
JC