KALWARIA PACŁAWSKA

ISTNA MIESZANINA ŚWIATÓW – POLSKA, TOSKANIA I EDEN     

                                               

Widok spod wieży widokowej na kalwaryjskim wzgórzu. Za osadą rzeka Wiar (kalwaryjski Cedron) a jeszcze trochę dalej Ukraina. (foto – Mietek Ł. CCUA 3.0)

Kalwaria Pacławska znana jest przede wszystkim pielgrzymom. Coraz więcej jednak pojawia się tu turystów. Uroda okolicy, cisza i niesamowite kalwaryjskie dróżki oraz dobre warunki do zatrzymania się na nocleg sprawiają, że chętnych aby tu zajrzeć jest coraz więcej.

JAK DOTRZEĆ. Z Przemyśla należy wyjechać drogą nr 885. Nie jest to trudne ponieważ od centrum aż do samej Kalwarii Pacławskiej na całej długości trasy (około 25 km) umieszczone są wyraźne turystyczne drogowskazy. Podobnie jadąc z południa z Bieszczad dotarcie nie jest kłopotliwe. W miejscowości Bircza zjeżdżamy na prawo i drogą lokalną kierujemy się na Huwniki.

Podróż z Przemyśla sprawia dużo przyjemności. Mówi się, że droga tutaj jest zawsze wyjątkowa. Szczególnie piękne widoki „otwierają się” kilka kilometrów przed Huwnikami. Przed oczyma roztacza się dolina rzeki Wiar a za nią Pasmo Kalwaryjskie Pogórza Przemyskiego, za którym rysuje się Masyw Suchego Obycza.  Potężne wzgórze za Wiarem skrywa zespół klasztorny franciszkanów oraz większość kalwaryjskich ścieżek z kapliczkami. Na jego szczycie pomiędzy drzewami można dostrzec majaczącą sylwetkę klasztoru i kościoła. W dół prowadzą serpentyny zmieniające perspektywę widzenia. Co chwilę przychodzi ochota do zatrzymania się. Przed oczyma gra festiwal tonalnych odmian zieleni, a w nozdrzach wyjątkowo silny zapach traw i ziół.

Chwilę po przejechaniu mostu na Wiarze zaczyna się dość ostry podjazd pod górę. Okoł 1,5 kilometra przed bazyliką zatrzymujemy się na niedużym parkingu przy kaplicy „Piwnica” z cudownym źródełkiem.

     WODA -  NA KŁOPOTY TRAWIENNE I NIE TYLKO.  Parking przed kaplicą „Studzienka” rzadko bywa pusty. Rejestracje samochodowe dają dobry pogląd na to, że zatrzymuje się tutaj cała Polska. Okolicznych mieszkańców wyróżniają również przywożone pojemniki. Czasem po kilka pięciolitrowych plastikowych butli aby zapas wody starczył na dłużej. Uważają oni, że warto ją pić regularnie ponieważ ma dobroczynne działanie na kłopoty trawienne. Przyjezdni z dalszych okolic piją wodę na miejscu i zabierają przeważnie po butelce. Czasem  zagadują miejscowych o właściwości wody. Najczęściej wtedy kiedy woda przybiera rdzawy kolor starają się upewnić czy wszystko z nią w porządku. Miejscowi wyjaśniają, że na pewno nie zaszkodzi, że pomaga na różne choroby a szczególnie na te „związane z brzuchem”. Wyjaśnienia dotyczące koloru są racjonalne – jest w niej dużo żelaza.

Bywa, że przy dużym poborze wody przez turystów i pielgrzymów wody zaczyna brakować. Wtedy też najczęściej pojawia się rdzawy kolor i lekko błotnisty posmak.  Kiedy jednak wody jest pod dostatkiem, a mimo to woda zmienia nieco kolor to można usłyszeć, że w wodzie jest krew Matki Boskiej. Tak czy, tak w niezwykłą moc kalwaryjskiego źródełka wierzy się tu od wieków. Niewątpliwie jest darem dla utrudzonych pieszych pątników, którzy mając za sobą wspinaczkę, a przed sobą jeszcze kawałek drogi do bazyliki chętnie zatrzymują się tutaj na odpoczynek. Mówi się, że wtedy woda nie tylko orzeźwia, ale ma również wyjątkowo mocne i dobroczynne działanie lecznicze.

    KAPLICA „STUDZIENKA”.  Obiekt, w którym znajduje się cudowne źródełko, to właściwie dwie kaplice. Górna kaplica „U Kajfasza” oraz pod nią z osobnym wejściem kaplica „Piwnica”. Zejście kamiennymi schodami prowadzi nas do pomieszczenia również wyłożonego kamieniami z półkolistym sklepieniem i osobnym wyjściem. Pierwsze wrażenie to głęboki półmrok, do którego przez krótką chwilę musimy przywyknąć. Drugie wrażenie to wyraźnie wyczuwalna wilgoć oraz chłód, który w sezonie letnim daje kojące odczucie po skwarze na zewnątrz.

Drugie schody, którymi wpada trochę światła funkcjonują głównie po to, aby odwiedzający kaplicę płynnie przez nią przechodzili. Jest jednak duża szansa pozostania tam przez chwilę w samotności. Chwile, które przynoszą niezapomniane wrażenia. Turyści mówią o „magicznym miejscu”, pielgrzymi zaś używają terminu „mistyczne odczucia”. W opowieściach z wizyty w kaplicy „Piwnica” dominuje postać figury skrępowanego Pana Jezusa w niszy piwnicy. Nie pozwala ona długo cieszyć się sprawiającym ulgę chłodem. Najbardziej zatwardziałe serca zaczynają mięknąć. Pan Jezus z przechyloną z bólu i zmęczenia głową nie daje o sobie zapomnieć. Najbardziej niesamowite jest to, że w tym półmroku ani Mu się nie idzie dobrze przyjrzeć ani Jego postać nie jest pierwszym planem. Zaczyna grać wyobraźnia,  a czasem coś więcej jak wyobraźnia. Odczucie, że nie jesteśmy tu sami, że On tu jest, długo nie opuszcza pielgrzymów. Piękno stworzonego świata tak wyraźne wokół i ulga, którą przynosi chłód „Piwnicy” zaczynają zgrzytać jakby ze świadomością cierpienia i osamotnienia wydobywającego się z niszy w ścianie.

Po wygnaniu z Kamieńca Podolskiego sama Matka Boża wskazała Kalwarię Pacławską jako miejsce dla swojego wizerunku na słynącym łaskami obrazie. (foto-jc)

CUDOWNY OBRAZ MATKI BOŻEJ ZWANEJ SŁUCHAJĄCĄ - MATKA  BOŻA PRZYBYWA

 W XVII wieku obecny obraz Matki Bożej z Pacławia słynął  łaskami w innym franciszkańskim kościele, w Kamieńcu Podolskim. Lista wybitnych postaci, które przybywały aby się tam pomodlić jest bardzo długa. W 1672 Turcy zdobyli twierdzę i sprofanowali wszystkie święte paramenty. Największy „opór” stawiał obraz św. Antoniego, który wyrzucany,  kilkakrotnie wracał na swoje miejsce na ołtarzu i czynił najeźdźcom inne nieprzyjemności. Wściekli Turcy spalili ten obraz, natomiast obraz Matki Bożej na rozkaz tureckiego głównodowodzącego został wrzucony do rzeki Smotrycz.  Nieopodal rzeki mieszkał starzec, któremu przyśniła się Matka Boża. Nakazała mu odnaleźć płótno i zanieść je do Kalwarii. Tak też się stało.           

   Cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej umieszczony jest w rozległym przepięknym ołtarzu  na końcu południowej nawy bocznej.       

Matka Boża z Kalwarii Pacławskiej. Obraz eksponowany i czczony jest w ołtarzu bocznym. Tu też ma miejsce większość Mszy Świętych.

     MATKA BOŻA NADSTAWIA UCHA. Nie wiadomo kto jest autorem obrazu. Matka Boża przedstawiona jest jako królowa siedząca na obłokach.  W prawej dłoni trzyma berło, a w lewej Dzieciątko.  Prawa rączka dziecięcia uniesiona jest w geście błogosławieństwa, lewa natomiast przytrzymuje kulę ziemską. Szata Matki Bożej jest czerwona, a płaszcz ciemnozielony. Szata Pana Jezusa ma kolor jasno-popielaty. Nałożona na obraz srebrna sukienka zasłania szaty pozostawiając widoczne jedynie dłonie i twarze. Zarówno Dzieciątko jak i Matka Boża mają na obrazie odgarnięte włosy przez co Ich prawe ucho jest odsłonięte.  

Pielgrzymi przybywają do Kalwarii Pacławskiej głównie by stanąć przed tym obrazem. Jego specyfika sprawiła, że zaczęto uważać, iż Madonna z obrazu odsłoniła ucho aby lepiej słyszeć ich prośby.                                       

     MATKA BOŻA CZYNI CUDA. Z prawej strony  ołtarza na zachodniej ścianie wisi ogromny obraz z 1867 roku. Jest on podzielony na segmenty, a każdy z nich przedstawia opis cudu, który się wydarzył dzięki Matce Bożej. Autorem obrazu jest Jan Bieszczadzki, który zawarł w nim ważniejsze cuda. W samym XVIII wieku zanotowano ich w księgach ponad 50. Odkryte ucho Matki Bożej nie przestało słuchać w naszych czasach. Znana jest historia młodego chłopaka zagrożonego poważną operacją nogi. Niemalże w akcie desperacji uprosił rodzinę aby go przywiozła przed oblicze Kalwaryjskiej Madonny. Skutek był natychmiastowy. Modlitwy przeplatane prośbami trzeba było zamienić na modlitwy dziękczynne.

     KALWARIA. Zejście do kaplicy „Piwnica” z cudownym źródełkiem i spotkanie z uwięzionym Panem Jezusem to fragment większego planu. Powstał on jako zamysł Andrzeja Maksymiliana Fredry, który głęboko przeżył pobyt w ojczyźnie Chrystusa. Po pielgrzymce w 1660 roku do Ziemi Świętej postanowił odwzorować w Polsce miejsca związane z Męką Pańską.

Na jednym z wyższych wzniesień Fredro wybudował w 1665 r. drewniany kościół i klasztor. Na zboczach gór, na krętej sieci dróżek wpisanych w krajobraz górski ulokowano kaplice. Powstało ich wtedy 28.  Wykonane były w drewnie w formie figur biblijnych lub krzyży. Przy kapliczkach bardzo często zamieszkiwali pustelnicy.

Dla pątników góra Hyb to Golgota, rzeka Wiar to Cedron. Jest również  Góra Oliwna i Dolina Jozafata. Znajdziemy też niektóre zabudowania  Jerozolimy z czasów Pana Jezusa: m.in. domy Annasza, Kajfasza i Heroda, ratusz miejski i bramy miasta, a kaplica „Gradusy” to schody przed pałacem Piłata. Zespoły kaplic są rozrzucone na szczycie wzniesienia ,wśród polan na zarośniętych lasem zboczach, w dolinie rzeki Wiar i na drugim brzegu Wiaru. Jest ich łącznie 44: 35 kaplic murowanych, 7 drewnianych i 5 figur.

     KAPLICE DRÓŻKOWE  - 35 kaplic i krzyż nad Wiarem wystawione są aby tam rozważać tajemnice Męki Pańskiej i tajemnice Matki Bożej Bolesnej (Zaśnięcia, Pogrzebu i Wniebowzięcia). Nazywane są dróżkowymi, ponieważ w czasie odpustów odprawiane są przy nich specjalne nabożeństwa tzw. „dróżki”. Obchód najdłuższych Dróżek Pana Jezusa trwa osiem godzin.

Ich lokalizację można podzielić na pięć grup ( przy czym podział ten nie jest tożsamy z „dróżkami” ponieważ te przechodzą przez większość grup).

  1. Grupa Kajfasza z 8 kaplicami. Część z nich znajduje się blisko parkingu przy drodze dojazdowej do bazyliki.
  2. Grupa gradusów z 13 kaplicami. Nieco wcześniej przy tej samej drodze. Kaplic nie widać z drogi.
  3. Grupa nad rzeką Cedron z 6 kaplicami krzyżem. Jeszcze wcześniej – przejeżdżając most na rzece Wiar można większość z nich dojrzeć.
  4. Grupa Ukrzyżowania z 8 kaplicami. Żeby dotrzeć do tej grupy trzeba w Pacławiu skręcić nie do bazyliki, ale w prawo i minąć zabudowania wioski.
  5. Wokół zespołu klasztornego i bazyliki znajdują się dwie kaplice dróżkowe oraz 5 kaplic, których nie wlicza się do obchodów kalwaryjskich.

     NATURA, PIELGRZYMI I TURYŚCI. W polskich warunkach Kalwaria Pacławska leży niejako na uboczu. Jadąc  nawet w najodleglejszy kawałek Polski w Bieszczady omijamy ten zakątek kraju. Znany jest przede wszystkim pielgrzymom, którzy najliczniej przybywają tutaj na odpust 15 sierpnia. We Mszy św. uczestniczy wtedy ok. 50 tys. osób, w tym około 600 osób przybywa z Ukrainy.  Znacznie więcej pielgrzymów ze wschodu przybywało przed odebraniem Rzeczypospolitej Polskiej wschodnich terenów. Przychodzili także prawosławni i grekokatolicy. Uroczystości odpustowe Wniebowzięcia NMP przerodziły się w kilkudniowe świętowanie. 11 sierpnia rozpoczynają się poświęceniem szat do przystrojenia figury Zaśnięcia Matki Bożej. W otwartej trumnie figura przenoszona jest z Domku Matki Bożej do Domku Pogrzebowego za Cedronem. Otoczona asystą pozostaje tu do 13 sierpnia, kiedy w uroczystej procesji odprowadzana jest do kaplicy Grobu Matki Bożej. W nocy z 14 na 15 sierpnia odbywają się uroczystości Triumfu NMP. Wtedy pielgrzymi ze świecami asystują figurze Maryi w drodze do kaplicy Wniebowzięcia. Zaś w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny proszą Madonnę o potrzebne łaski. I jak wskazują wpisy do księgi z cudami, zostają tu wysłuchani.

Piękno okolicy zaczyna być również dostrzegane przez turystów. Chętnie zatrzymują się w Kalwarii Pacławskiej tym bardziej, że mogą skorzystać z okazałego domu pielgrzyma, licznych kwater prywatnych czy też rozległego pola campingowego. Typowo turystyczny charakter ma wieża widokowa znajdująca się na tyłach klasztoru. Wspaniały widok jaki się z góry rozciąga ogarnia bardzo rozległa okolicę, w tym również Ukrainę. Chętnych do wejścia w sezonie nie brakuje i często tworzą się kolejki tym bardziej, że wejście dozwolone jest dla niewielkiej ilości osób.

"Narzędzia" Matki Bożej Cierpliwie słuchającej. To przede wszystkim posługujący tu z wielką gorliwością franciszkanie bracia mniejsi konwentualni. Ale są też ekstra-narzędzia. Z całą pewnością należy do nich cudowne źródełko. Uaktywnione zostało w 1803 roku gdy pewien Żyd cierpiący na niedowład rąk usłyszał od Pana Jezusa w Jego figurze aby przemył ręce w źródełku. Władza w rękach powróciła niemal natychmiast. Ostatnio jednak niesamowitym narzędziem jest posługa nieżyjącego od 1921 roku Czcigodnego Sługi Bożego ojca Wenantego Katarzyńca. Używając może niestosownego wyrażenia stał się on "hitem" dla wiernych i pielgrzymów. Kalwaria Pacławska nigdy nie narzekała na brak pielgrzymów, ale teraz jednym z głównych powodów ich tutaj przybywania jest chęć odwiedzenia jego grobu. I zadziwiające jest, że pielgrzymi tak w połowie przybywają aby tu złożyć swoje prośby a w połowie aby podziękować za to co dla nich zrobił. A zrobił bardzo dużo i do tego działa bardzo szybko i przeważnie z nadmiarem.

JC