KARWÓW
WIELKI SKOK W CZASIE
Jedno z kilkunastu sandomierskich sanktuariów zadziwia ucieczką w skromność i odludzie. Jeszcze bardziej zadziwiający jest skok w czasie. Od śmierci mistrza Wincentego minęło już ponad 800 lat. On sam, który dla potomności napisał Kronikę Polaków sam kroczy w mgle czasów, gdzie nie wszystko nim jest pewne. Na pewno pewna jest za to uzdrawiająca moc wody z jego źródełka.
Jak dotrzeć. Z Karwowa do Włostowa jedziemy niecały kilometr dobrze oznakowaną, wąską ale dobrze utrzymaną asfaltówką. Z centrum Opatowa do Karwowa około trzech km. Do Opatowa z Kielc jedziemy 160 km, z Krakowa 180 km, z Lublina 125 km a z Warszawy 200 km. Droga z Karwowa do Włostowa jest bardzo przyjemna, szczególnie jej ostatni odciek. Dosyć kręta przemyka się między pagórkami a okolica generalnie pusta upstrzona polami i zagajnikami. Trochę się dziwimy ponieważ zbliżamy się do diecezjalnego sanktuarium a tu tak pięknie a nawet jakby dziko.
Dostrzegalny fenomen. Rzadkie, niezwykłe wręcz zjawisko. To miejsce nigdy nie jest puste. Ilekroć tam przybywamy zawsze kogoś tam zastaniemy. Zawsze ktoś tam jest, zawsze ktoś się modli przy źródle, zawsze ktoś nabiera wody. Kiedy opuszczamy to miejsce zawsze miniemy kogoś kto tam właśnie przybywa. Są tam osoby ze wsi ale codziennie zjawiają się osoby spoza niej, nieraz z daleka a nieraz z bardzo daleka.
Mieszkańcy są przekonani, że Wincenty jest tu obecny każdego dnia i to nie tylko dlatego, że się tu urodził. Sądzą, że dzięki jego obecności mieszkają tam dobrzy ludzie. Chętnie chodzą po wodę, piją ją i stosują na różne schorzenia i równie chętnie wiele osób uczestniczy w comiesięcznej mszy za Kadłubka w kaplicy zbudowanej przez poprzedniego proboszcza z Włostowa.
Cuda. Mieszkańcy Karwowa nie tyle wierzą w to, że woda w źródełku ma niezwykłe właściwości – oni to wiedzą. Przede wszystkim pomaga na choroby oczu. A niedowiarków odsyłają do opata cystersów w Jędrzejowie, który posiada udokumentowane świadectwa o cudach, które miały dokonać się za przyczyną wody ze źródła. Nie trzeba jednak jeździć ponad sto kilometrów do Jędrzejowa. W samym Karwowie znajdziemy sporo osób znających po kilka cudownych przypadków ozdrowienia dzięki wodzie ze źródełka. Jedna z mieszkanek opowiada o swoim bracie bliźniaku, który jako małe dziecko ozdrowiał po podaniu mu wody ze źródełka. Znana jest też jej mieszkanka wsi z chorobą nowotworową piersi. Operacja okazała się nieudana. Modliła się potem nad źródełkiem prosząc o powrót do zdrowia. Pewnego dnia nowotwór zniknął nie pozostawiając żadnego śladu, co wprawiło w niebywałe zdumienie prowadzącego lekarza.
Kim był Wincenty Kadłubek. Żył w latach 1150-1223. Wiele informacji o nim jest sprzecznych i dopiero wnikliwa analiza porównawcza pozwoliła na ich weryfikację. Po powrocie z zagranicznej nauki nadzorował krakowską szkołę katedralną, był kapelanem księcia Kazimierza Sprawiedliwego i Leszka Białego. Od 1208 roku biskup krakowski. Pięć lat przed śmiercią zrezygnował ze sprawowania urzędu biskupa i osiadł w klasztorze cystersów w Jędrzejowie.
Był pierwszym polskim uczonym i stał się pierwszym pisarzem Polakiem. Na życzenie księcia Kazimierza II Sprawiedliwego spisał po łacinie cztery księgi Kroniki Polskiej. Przez wiele wieków dzieło to wpływało na sposób myślenia i kulturę Polaków będąc głównym, jak się potem okazało nie zawsze wiarygodnym, źródłem historii polskich dziejów. W specyficzny sposób zdarzało się mistrzowi Kadłubkowi modelować opisywaną rzeczywistość. Znawca postaci kronikarza, Artur Lis, podkreślając, że dziejopisarz nie mógł jawnie krytykować swojego panującego księcia i jednocześnie zleceniodawcy potraktował jego pijackie i biesiadne wyczyny odwróconą kartą przedstawiając go w najlepszym świetle. I tak fakt, że książę lubił biesiadować, i że „czasami” pije jest niczym innym jak poświęcaniem się dla ojczyzny bowiem właśnie „dlatego, kiedy innym polewa to rozwiązują im się języki i może książę poznać co tak naprawdę inni myślą, czy czasem coś nie knują przeciwko niemu – opowiada.” Szczątkowa niemal o nim wiedza faktograficzna daje się jednak znakomicie uzupełnić jego obrazem jaki otrzymujemy z lektury jego Kronik. Był chyba Pierwszym Polakiem, który zdobył szeroką wiedzę za granicą. Gruntowna erudycja filozoficzna wskazuje na Francję i Paryż. Natomiast ogromna wiedza w zakresie prawa kieruje nasz wzrok ku Włochom i Bolonii. Nie jest wykluczone, że i tu i tam, co w tamtych czasach było często spotykane
Kadłubek w pryzmacie Kronik. W swojej Kronice podkreśla głównie moralny wymiar opisywanych wydarzeń. Jego wykład o historii nie był relacją o faktach. Zestawiał i objaśniał przykłady starając się dać czytelnikowi obraz rzeczywistości poprzez rodzaj morału. Tym samym pozostawił w swoich Kronikach silne piętno własnych poglądów i swojej osobowości. Ponieważ jego dzieło przez wieki było filarem nauczania historii kształtował on świadomość historyczną i narodową Polaków. To on po raz pierwszy użył terminu Rzeczpospolita. A do tego ową Rzecz Pospolitą sprecyzował nie jako własność panującego ale społeczeństwa, które samo sobie stanowi prawa i wybiera władców. Rzecz Pospolita ludzi wolnych, mężnie broniona przez swych obywateli, którzy tworzą jeden naród a nadrzędną wartością obywateli jest dobro ojczyzny.
Ile Wincentego Kadłubka jest w nas samych. Kroniki stały się traktatem o dziejach Polski uważanym za fundamentalny pomnik narodowej literatury. Do tego wszystkiego wprowadził na trwale do rodzimej tradycji dziedzictwo cywilizacyjne Grecji i Rzymu. Jego Kroniki nie kształtują już nas bezpośrednio ale pośrednio tak i to bardzo mocno. Ludzie wychowani i ukształtowani na Kronikach wychowywali i kształtowali kolejne pokolenia. A ci następne aż do dzisiaj. I my sami jesteśmy nie zdając sobie z tego sprawy dziedzicami jego myśli, poglądów i wrażliwości.
Przybywając do źródełka Wincentego możemy i powinniśmy sobie to pytanie zadać. Przybyliśmy do miejsca świętego, w którym czcimy Boga Ojca, który dał nam ojca duchowego w osobie mistrza Kadłubka. Może dlatego ludzie czują się u źródełka we Włostowie tak dobrze. W końcu przybyli do ojców. A im więcej Ich w sobie mamy tym lepiej i za to Bogu tu dziękujmy.
JC