KOŹMICE WIELKIE

(NIECUDOWNE ŹRÓDEŁKO)    

Źródełko Czarny Las między Koźmicami Małymi i Wielkimi bywa często określane jako cudowne. Miło jest tam pospacerować ale cudowności w źródełku nie znajdziemy.

   Jak dotrzeć. Z centrum  Krakowa do Koźmic mamy około 21 kilometrów. Kierujemy się na Wieliczkę. Mijamy ją od strony zachodniej i drogą powiatową kierujemy się na południe. Po przejechaniu wsi Grabówki i Siercza dojeżdżamy do Koźmic Wielkich. Można też z drogi krajowej 94 w Wieliczce zjechać na południe drogą wojewódzką nr 964, którą dojedziemy do Koźmic Małych. Czarny las ze źródełkiem rozciąga się z północy na południe między Koźmicami Wielkimi a Koźmicami Małymi.         

   Do wody ze źródełka. Czarny Las poprzecinany jest spacerowymi dróżkami. Niewielkie wzgórza i źródła tworzące strumyki, które dają początek rzece Wilga. Jedno z nich zostało nazwane Czarny Las. Całość na tyle przyjemna, że ściąga wielu spacerowiczów.  Do źródełka najprędzej dojdziemy z Koźmic Wielkich wchodząc w las w środku zachodniego skraju lasu Dawnymi laty źródełko wypływały spod piaskowej skały. Później jednak uległo osunięciu. Na początku lat 90-tych w czasie dwuletniej suszy źródełko powróciło do łask. W tym czasie przy źródełku pojawiła się mała kapliczka z Matką Boską. Zawisła na drzewie na wysokości około dwóch metrów.  W 2008 roku Sanepid wysłał pracowników do pobrania próbek wody. Po jej zbadaniu stwierdzono, że woda ze źródełka jest zdatna do picia.

    Cud czy cud mniemany. Uważa się, że woda ze źródełka pomaga w leczeniu chorób oczu i … cery.  Nie wiadomo czy pogląd ten wyciągnięto z legendy czy też legendę odkopano  dla jego uzasadnienia. Opowiada on o uroczej krakowiance, która na wycieczce w Tatry w Morskim Oku utopiła swoje korale. Prawdziwe i bardzo drogie. Bała się wrócić do domu z obawy, że ją rodzice wyrzucą. Snuła się po lasach żywiąc się jagodami i grzybami. W zaniedbaniu ulotniła się jej uroda. Oczy jej się zaczerwieniły a cera zbladła. W tym umartwieniu dotarła do lasu z czyściutkim źródełkiem. Nie piła wody tylko się myła i modliła się do św. Antoniego z prośbą o odnalezienie korali. W pewnym momencie ze źródełka wypłynęła zguba utopiona W Morskim Oku odległym stąd o 100 kilometrów. Uradowana dziewczyna obmyła się ponownie wodą. Cera znów zrobiła się gładka, włosy zaczęły lśnić a oczy odzyskały urok.

   Tylko źródełko. Święty Antoni potrafi nam przyjść z pomocą w odnalezieniu zagubionych rzeczy w sposób nieraz wręcz niewiarygodny. Legenda o przypadku w  Czarnym Lesie nie czyni jednak tamtejszego źródełka cudownym. Podobnie kapliczka na drzewie. Można tam spokojnie pójść na spacer pomodlić się i nacieszyć urokiem świata stworzonego.

JC