LEŚNIÓW
NAJPIĘKNIEJSZY UŚMIECH MADONNY
Figura Uśmiechniętej Madonny przywędrowała w te strony razem z obrazem Jasnogórskiej Czarnej Madonny. To miejsce oddalone od Jasnej Góry o 38 kilometrów również obdarowała cudownym źródełkiem. Króluje w Leśniowie od 634 lat i wciąż obdarza miejscowych, pielgrzymów i turystów wieloma łaskami.
Jak dotrzeć. Z dogi krajowej nr 1 między Częstochową a Katowicami, w miejscowości Koziegłowy zjeżdżamy na wschód. Jedziemy drogą wojewódzką nr 789 do Żarek. Leśniów jest właściwie dzielnicą Żarek. Z centrum kierujemy się na północ drogą krajową nr 793 na Janów. Po niecałym półtora kilometrze trzeba zjechać na prawo. Pojawią się znaki informacyjne, są one jednak niewielkie i trzeba uważać aby ich nie przeoczyć. Zawiodą one nas na dosyć rozległy parking przy sanktuarium.
Historia powstania - uśmiechnięta Maryja obdarowuje źródełkiem. W 1382 roku zatrzymał się tutaj z licznym orszakiem zmierzający z Rusi do Opola książę Władysław Opolczyk. Wiózł ze sobą ikonę Matki Bożej Bełżskiej. Ikonę która później stała się centrum kultu maryjnego na Jasnej Górze, a znaną nam jako obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Miał ze sobą również figurę Maryi z Dzieciątkiem Jezus. Wędrowcy zrobili sobie postój na polanie obok niewielkiego drewnianego kościółka. Do znużenia podróżą i spiekotą dołączyło się pragnienie. Susza wszędzie wokół była dokuczliwa. Bezskutecznie poszukiwali wody. Nie mieli nic do picia dlatego przed podjęciem dalszej drogi cały orszak gromadnie pomodlił się o siły i szczęśliwy powrót do Opola.
Odpowiedź była niemal błyskawiczna. Rzeźba Maryi okryła się czymś na kształt złotej łuny. Natomiast w miejscu, wskazywanym przez wyciągnięta rękę Dzieciątka, nagle wytrysnęło obfite źródło. Spod omszałego kamienia mieniąc się w słońcu srebrem i błękitem wybiła żwawo krystalicznie czysta woda. Ta niezwykła już w tym momencie łaska nie była jedyną. Pragnienie i znużenie w oczywisty sposób ustąpiło. Okazało się też, że wędrowcy nie tylko odzyskiwali siły ale że przemyte wodą rany niemal natychmiast się goiły a chorzy odzyskują zdrowie. Wzruszony i wdzięczny Matce Bożej książę uznał, że figura powinna tu pozostać i ofiarował ją małemu Leśniowskiemu kościółkowi.
Figura z jaśniejącym uśmiechem. Uważana jest za jedną z najpiękniejszych nie tylko w Polsce ale i w Europie. Nieduża licząca sobie 70 centymetrów wysokości wyrzeźbiona została w XIV wieku. Jest wspaniałym przykładem stylu nazywanego ikonografią Pięknych Madonn. Charakteryzuje się on specyficznie wyidealizowanym realizmem. Ludzkie ciało jest tam przeważnie doskonale odwzorowane a wyeksponowaniu ulegają emocje. Nawet jej szaty tchną elegancją i jakąś subtelną wytwornością. Ale to co w tej figurze od wieków najbardziej pociąga to radość. Piękna i pełna wdzięku Matka Boża z radością trzyma na ręku Dzieciątko. Nie sposób nie dojrzeć na Jej twarzy szczęśliwego uśmiechu. Emocje które wyraża wydają się spływać i oplatać pielgrzymów i turystów. Uważa się, że to promieniujące szczęściem macierzyństwo stało się podstawą do ogłoszenia Leśniowskiej Madonny Patronką Rodzin. Dokonali tego w trakcie koronacji figury w 1967 roku kardynał Wyszyński, metropolita krakowski Karol Wojtyła oraz biskup Stefan Bareła.
Błogosławiona obecność z darem uzdrawiającego źródełka. Mają tu miejsce liczne łaski uzdrowień fizycznych i duchowych. Prowadzony od 1706 roku Katalog łask wymienia ich kilkaset a trzeba przecież jeszcze pamiętać o kolejnych trzystu latach funkcjonowania sanktuarium przed założeniem księgi łask. Sprawiło to, że Leśniów stał się regionalnym ośrodkiem pielgrzymkowym licznie odwiedzanym przez pielgrzymów i turystów indywidualnych i grup zmierzających na Jasną Górę. Obecnie każdego roku sanktuarium odnotowuje każdego roku ponad 850 grup zorganizowanych grup pielgrzymkowych.
Narzędzia Matki Bożej i uzdrowienia z muzyką w tle. Leśniowska woda jest niezwykłym darem. Do cudownego źródełka kierują się pielgrzymi, którzy pokładają e niej wielkie nadzieje. Ogromne ilości ludzi zadziwionych faktem obdarowania jej niezwykłą mocą. Przez 600 lat istnienia sanktuarium ten dar niebios po wielekroć był Bożym narzędziem dokonanych tu licznych cudów i łask. Ale Matka Boża króluje w Leśniowie przede wszystkim w ołtarzu, gdzie szerokim gestem pośredniczy w udzielaniu łask swojego Boskiego Syna. Czasem korzysta z cudownego źródełka a czasem robi to w inne zadziwiające sposoby. W 2006 roku skorzystała z pośrednictwa ówczesnego przeora klasztoru w Leśniowie ojca Zbigniewa Ptaka. Historia była wielokrotnie podejmowana w prasie a sprawą zajęła się nawet telewizja czyniąc ją dosyć znaną.
Szalona prośba przeora. W tymże 2006 roku poeta Zbigniew Książek wracał samochodem do Krakowa. Współpraca z Piotrem Rubikiem przyniosła sukces rzadko dotykający tekściarza. Przyszła sława i duże pieniądze. Jedyna czego brakowało to czas. Kiedy minął Częstochowę odebrał telefon. Dzwonił ojciec Zbigniew Ptak prosząc aby poeta zajechał do Leśniowa na obiad i rozmowę. Poeta próbował się wykręcić tym bardziej, że terminarz i plany miał rzeczywiście napięte ale usilne nalegania ojca przeora zwyciężyły. Na panu Książku, który mówił o sobie, że owszem wierzący to jest ale do świętości to mu daleko, późnojesienny Leśniów zrobił duże wrażenie. Niewielu modlących się wiernych, trochę osób u cudownego źródełka i uwijający się przy pracy kandydaci na paulinów pochodzący z różnych stron świata. W takich baśniowych klimatach przywitał go ojciec Ptak. Kiedy zasiedli do obiadu przeor od razu wyjawił, że chce aby Zbigniew Książek razem z Piotrem Rubikiem napisali oratorium dla Leśniowskiego sanktuarium. Poeta uwiedziony dobrotliwością paulina starał się grzecznie odwodzić go od tego pomysłu. Z jednej strony rzecz w swej istocie jest dosyć zawiła a z drugiej kolejne trzy lata poety obłożone już były zamówieniami. Sądził on, że przeor odstąpi od swojego pomysłu kiedy się dowie, że na sfinansowanie jego realizacji potrzeba kilku milionów złotych. Odpowiedzi ojca Ptaka na pewno się nie spodziewał. Usłyszał on, że przeor nie ma ani złotówki ale będzie się modlił. Poeta uznał go za dziwnie nawiedzonego i w kilka dni po powrocie do domu zapomniał o sprawie. Potrzebny ratunek. Miesiąc później Wojciech Mróz, krakowski dziennikarz i przyjaciel Zbigniewa Książka przezywał największy dramat swojego życia. Jego osiemnastoletni syn Mateusz umierał na sepsę w zakopiańskim szpitalu. Ojciec wystarał się w Krakowie o konieczne leki. Te jednak traciły właściwości po dwóch godzinach a dotarcie do Zakopanego „zakopianką” w sylwestrową noc w takim czasie było niemożliwe. Po tym jak Mateusz stracił przytomność i przestał reagować na bodźce zakopiańscy zdecydowali się przetransportować chłopca do krakowskiej kliniki. Z trudem ale udało się załatwić helikopter. W tym czasie pan Książek jadący na sylwestrową imprezę zadzwonił do przyjaciela. O tym co usłyszał nie był w stanie dalej prowadzić samochodu. Ostatnie zdanie przyjaciela brzmiało: „Lekarze kazali się już tylko modlić”. Poecie przypomniała się wizyta w Leśniowie. Odszukał wizytówkę z numerem i zadzwonił .” Ostre dyżury” przy leśniowskim ołtarzu .Przeor ucieszył się z telefonu sądzą, że będzie okazja do złożenia noworocznych życzeń. Kiedy usłyszał o problemie i prośbę o modlitwę zapewnił, że zaraz zacznie działać. Równo o północy wraz ze współbraćmi odprawiał Mszę Świętą z nową intencją. Pan Zbigniew w tym czasie również zaczął się modlić. Prosił Boga o uratowanie chłopca. Ze swojej strony zobowiązał się, że napisze oratorium dla Leśniowskie Matki Bożej. I nie za trzy lata ale teraz i za darmo. Trzy minuty po północy kiedy paulini odprawiali Mszę Świętą Mateusz zaczął reagować na leki. Na lekarzach odwrót śmiertelnej choroby zrobił ogromne wrażenie. Gorący telefon z przeorem musiał jednak jeszcze funkcjonować. Przychodziły kryzysy, na które przeor ze spokojem reagował intensyfikując modlitwy a nawet do modlącej grupy dodając kilku poszczących zakonników. Mateusz po pewnym czasie opuścił szpital. Kiedy dowiedział się co się działo w Leśniowie owej sylwestrowej nocy i później zaniemówił z wrażenia i pobiegł do kościoła na Krupówkach dziękować za uratowanie życia i przepraszać za swoje zwątpienia. Dotrzymanie obietnicy również wymagało modlitewnej pomocy przed leśniowski ołtarzem. Charytatywne zobowiązanie Zbigniewa Książka irytowało jego współpracowników i producenta. Z trudem ale udało mu się ich przekonać. Kłopoty miały dopiero jednak nadejść. Producent Janusz Fryc dowiedział się, że ma raka płuc i musiał poddać się chemioterapii. Nieco później Piotr Rubik zerwał z nimi współpracę. Wyglądało na to, że produkcja nie ma szans na realizację. Po konsultacji z przeorem Książek usłyszał: „Przemodlimy sprawę”. Ojciec Ptak powołał również specjalną pokutną grupę modląca się w intencji zdrowia dla producenta. Posty, wyrzeczenia i modlitwy do Matki Bożej u Leśniowskiego ołtarza powoli zaczęły spychać problemy. Miejsce Rubika zajął utalentowany kompozytor Bartłomiej Gliniak a inne „techniczne” przeszkody również zaczęły znikać. Pół roku później na premierze oratorium obok przeora Zbigniewa Ptaka zasiadł producent Janusz Fryc, u którego chemioterapia przyniosła pozytywne skutki.
JC