NA SKAŁCE oraz wprowadzenie do postaci św. Stanisława BM
CUDOWNE ŹRÓDEŁKA ŚWIĘTEGO STANISŁAWA TO: KRAKÓW – NA SKAŁCE (Z MATERIAŁEM: WPROWADZENIE DO POSTACI ŚW. STANISŁAWA), SZCZEPANÓW oraz BRZEŹNICA
ŚW. STANISŁAW - O WALCE DWÓCH SIŁ
Małopolskie cudowne źródełka św. Stanisława są nieco odbiciem dychotomicznego sposobu jego przedstawiania. „Kropielnica narodu” przy krakowskim klasztorze Na Skałce związana jest z niemal tytanicznym obrazem świętego herosa i podjętej przez niego funkcji patrona Polski. Źródełka w Szczepanowie i Brzeźnicy mówią z kolei o czułym świętym, opiekunie małopolskiego ludu i tych, którzy się do niego uciekają.
Parafie, sanktuaria i cudowne źródełka św. Stanisława. Parafie. - W 2002 roku na terenie Polski istniały 293 parafie p.w. Stanisława Biskupa Męczennika. Stanowiło to 3% ogółu parafii. Niemal połowa z nich powstała w okresie XI-XV wieku. Przypadający w 1978 roku jubileusz 900-lecia męczeńskiej śmierci biskupa Stanisława skutkował w ostatnich dziesięcioleciach powstaniem aż 75 nowych parafii pod jego wezwaniem. Poza Polską kościoły pod wezwaniem św. Stanisława BM stawiali Polacy głównie w USA. Do 1972 roku rodacy wystawili tam aż 75 jemu poświęconych świątyń. Sanktuaria. - Najważniejszymi ośrodkami kultu św. Stanisława są katedra na Wawelu i kościół paulinów p.w. św. Michała Na Skałce w Krakowie, sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie (obok małopolskiego Brzeska), Piotrawin ( ok. 14 kilometrów na płd.-zach. od Opola Lubelskiego) oraz Górecko Kościelne (ok. 18 kilometrów na wschód od Biłgoraju).
Cudowne źródełka. - Św. Stanisław patronuje czterem cudownym źródełkom. Cudowne źródełko Na Skałce ma dzisiaj znaczenie historyczne i kulturowe. Pozostałe znajdują się w Małopolsce w Szczepanowie oraz Brzeźnicy a także na Lubelszczyźnie w Górecku Kościelnym. Ze względu na ilość oraz moc otrzymywanych łask wyróżniają się cudowne źródełka w Szczepanowie i w Górecku Kościelnym.
Dlaczego. Dlaczego król Władysław Jagiełło zawiesił u grobu św. Stanisława 51 chorągwi zdobytych na krzyżakach pod Grunwaldem? Dlaczego hetman Jan Tarnowski zawiesił u jego grobu nieprzyjacielskie sztandary zdobyte pod Obertynem ? Dlaczego Jan III Sobieski zawiesił u jego grobu zdobytą pod Wiedniem chorągiew Wielkiego Wezyra? Dlaczego wszyscy królowie w przeddzień koronacji pielgrzymowali do jego grobu? Pierwsza odpowiedź brzmi aby przebłagać za zbrodnię popełnioną przez ich poprzednika. Druga odpowiedź brzmi ponieważ jego patronat i wstawiennictwo wydobyły państwo polskie z zapaści rozbicia dzielnicowego. I trzecia odpowiedź, i chyba najważniejsza, brzmi ponieważ jego postawa i męczeńska krew wprowadziły w charakter narodu i państwa nowe standardy.
Ołtarz państwowości. Baldachimowy ołtarz Św. Stanisława w kaplicy Wawelskiej Katedry nazywany jest „Ołtarzem Ojczyzny” ale ołtarz w nieodległym kościele Na Skałce mógłby być nazywany „Ołtarzem państwowości polskiej”. Najczęściej w przeddzień obrzędów koronacyjnych na Skałkę pielgrzymowali tu bez mała wszyscy królowie. Pierwszym był Władysław łokietek. Nie uczynili tego tylko Stanisław Leszczyński i Stanisław August Poniatowski. Wymiar tych pielgrzymek znacznie przekraczał proste oddanie hołdu i upamiętnienie świętego Stanisława. Jego męczeńska krew przelana przez króla Bolesława Śmiałego w trakcie sprawowania mszy świętej zdaje się odwracać na stałe relacje państwo kościół. Koncepcja ładu świata i ładu moralnego jaka płynęła z ołtarza tak wtedy jak i dzisiaj była i jest dla rządzących niewygodna. Relacje jakich domagał się Bolesław Śmiały miały ów ład ograniczyć i zamknąć w kościołach i za murami klasztorów. Krótko mówiąc biskupi przeszkadzali w sprawowaniu władzy pełnej nieokiełznanych skłonności i przepełnionej tylko prywatnymi ambicjami. Kolejni władcy dynastii piastowskiej, potem jagiellońskiej jak i królowie elekcyjni odwrócili ten kierunek. Kierowali się w stronę ołtarza nie tyle w formie prostej uległości ale żeby z niego czerpać wzorce moralnego ładu. Wzorce, których strażnikami byli biskupi. Historia ta toczyła się przez wieki w całej Europie i aż po czasy dzisiejsze. Niemieccy władcy XVI wieku chętnie przechodzili na protestantyzm uzyskując przeważnie możliwość mianowania swoich biskupów i dyktowania im swoich warunków. „Non possumus” Prymasa Tysiąclecia było niczym innym jak zablokowaniem zapędów komunistów, którzy sami chcieli wybierać i mianować biskupów, zablokowaniem próby zburzenia ładu moralnego i chęci wprowadzenia w jego miejsce nowej moralności komunistycznego człowieka. Chcieli zerwać w Polsce z dziedzictwem św. Stanisława. Nie dało się! Św. Jan Paweł II nazwał go „patronem chrześcijańskiego ładu moralnego”.
Konflikt. Niewątpliwe jest, że jako biskup św. Stanisław był surowy w napominaniu. Szczególna troską otaczał wdowy i sieroty. Potępiał niewłaściwe postępowanie wobec poddanych. Sprzeciwiał się wypasaniu chłopskich łąk przez dworzan i rycerzy. Nie tolerował nocnych uczt połączonych z pogańskimi śpiewami. Z czasem powstał i wzmagał się konflikt św. Stanisława z królem, któremu zarzucał niewłaściwe traktowanie poddanych. Ostro też napominał Bolesława Śmiałego za sianie publicznego zgorszenia. Punktem kulminacyjnym sporu były wydarzenia związane z wyprawą kijowską. Przedłużająca się wyprawa spowodowała, że część żon rycerzy zdradzała mężów a z kolei niektórzy ze sług wzniecali bunty i zajmowali ich posiadłości. Dowiedziawszy się o tym część rycerstwa wbrew królewskiej woli powróciła do domów. Po powrocie gniew i zemsta króla objęła wszystkich: nieposłuszne rycerstwo, wiarołomne żony i zbuntowane sługi. Surowe kary charakteryzowały się jednak niebywałym okrucieństwem. Król zapędzał się w wymyślaniu form zemsty graniczących niemal z szaleństwem. Jak pisał Wincenty Kadłubek „nakazywał wiarołomnym żonom karmić piersiami swymi szczęnięta” . Święty Stanisław, którego napomnienia nie skutkowały odwiedzeniem króla od okrucieństwa rzucił na niego klątwę, wyłączając ze społeczności kościoła i zwalniając od posłuszeństwa poddanych.
Trzeba jednak przyznać, że Bolesław Śmiały, zwany również Szczodrym, był postacią wybitną. Po pogańskiej zawierusze odbudował wiele kościołów i klasztorów. Chętnie sprowadzał nowych duchownych do kraju. Był też gorliwym zwolennikiem reform Grzegorza VII. Jego koronowanie się na króla przywróciło Polsce i powagę i suwerenność. Wreszcie w wielu sprawach współdziałał ze św. Stanisławem a ich wspólnym najważniejszym dokonaniem było wskrzeszenie metropolii gnieźnieńskiej a tym samym uniezależnienie Polski od metropolii magdeburskiej pretendującej do władzy nad diecezjami polskimi.
Święty Stanisław jako jedyny miał odwagę upominać króla. I chociaż ogromne zasługi króla w krzewieniu i umacnianiu chrześcijaństwa w Polsce wydawały się wołać wręcz o wyjątkowe jego traktowanie to biskup Stanisław nie przekładał korzyści jakie instytucje kościelne uzyskały i mógłby dalej uzyskiwać. Powiedzielibyśmy dzisiaj, że nie o taki kościół chodziło, w którym ład moralny, a właściwie nieład moralny, ustanawiali władcy. Był to też z jego strony akt niezwykłej odwagi cywilnej i odwagi pasterza, który wstawiając się za swoją owczarnią na pewno zdawał sobie sprawę jak wiele ryzykuje.
Śmierć św. Stanisława. Według tradycji św. Stanisław zginął 8 lub 11 maja 1079 roku, kiedy odprawiał Mszę Świętą w kościele św. Michała Na Skałce. Porywczy król wysłał kilku zbrojnych celem zabicia biskupa. Ciało męczennika zostało następnie poćwiartowane. Bardzo liczna i rozpowszechniona ikonografia przedstawia to jednak inaczej. Autorytet Stanisława był tak ogromny, że nawet najbliżsi stronnicy króla nie śmieli podnieść na biskupa ręki. Król zmuszony był to uczynić osobiście. Udał się Na Skałkę i siedmiokrotnym uderzeniem w głowę w czasie Mszy Świętej pozbawił biskupa życia. Potem kazał poćwiartować jego ciało (co w tym czasie było zwyczajem wobec skazańców). W 1963 roku ówczesny krakowski biskup Karol Wojtyła nakazał zbadanie przez specjalistów medycyny sądowej czaszki św. Stanisława. Ustalono, że czaszka posiadała wszystkie zęby, i że należała do mężczyzny około czterdziestoletniego w sile wieku. Stwierdzono, że nosiła ślady po siedmiu cięciach mieczem (największe z nich miało 45 mm długości i 6 mm głębokości). Ustalenia te potwierdziły przekaz tradycji i opis Wincentego Kadłubka.
Przekaz św. Stanisława zagrożony niezrozumieniem. Polski patriotyzm będzie pustą gadaniną o ile nie wypełni go silna i dojrzała wiara katolicka. Św. Stanisław uczy nas, że silniejsza od miłości do ojczyzny musi być w nas miłość do Chrystusa. Pomimo wszystkich ułomności w realizowaniu tego postulatu nasi królowie zrozumieli to i dlatego też miały miejsce pielgrzymki przed koronacją Na Skałkę. Tam wyciągnięte dłonie o wstawiennictwo Świętego spotykały się z jego nadzwyczajną odpowiedzią, rozkwitem królestwa i wzrostem jego kultu w wymiarze państwowym. Jednocześnie jednak wielu trendom i osobom przeszkadzał. Dobitnie wyrażali to nawet związani z tymi nurtami historycy. Propaństwowi (u których państwo miało być ponad wszystko), pronarodowi i propeerelowscy. Wyraźnie to widać u Lelewela i u całej gamy właśnie peerelowskich historyków. Histerii podobnych poglądów ulegać zaczął już Wincenty Kadłubek. Ten nadworny dziejopisarz pozbawionych korony następców Bolesława Śmiałego wahał się czy aby nie ma w tym jakiejś winy św. Stanisława. W dziejach państwa przez jego historię zaczęło się snuć odstępstwo od hasła „Racja stanu – racją państwa Bożego”. Sprzeciw wobec niemoralnej władzy i nieliczenie się z utratą profitów leżały u podstaw racji stanu państwa Bożego zaproponowanej i realizowanej przez św. Stanisława zaczęto nieco rozmiękczać.
Walka z racją stanu zaproponowaną przez Świętego toczyła się również poprzez przesuwanie w sferę mitów i legend jego wstawienniczej mocy. Tu jednak święty Stanisław trzyma się mocno tak w sferze spraw państwowych jak i pomocy indywidualnym konkretnym osobom. Pod jednym warunkiem trzeba było kiedyś i trzeba nadal o tę pomoc się zwrócić. Tak robili królowie i o czym niżej robili tak u cudownych źródełek w XX wieku pan Aleksander Frączek, pani Zofia Cięciwa, ksiądz Ryszard Banach i rodzina państwa Kądziołków. Efekty uzdrowicielskiego wstawiennictwa św. Stanisława na pewno wiele mówią również o wartości zaproponowanej przez niego „racji stanu państwa Bożego”.
CUDA I UZDROWIENIA ZA WSTAWIENNICTWEM ŚW. STANISŁAWA
CUDA ŚW. STANISŁAWA. Do połowy XX wieku jego kult wiązano głównie z elitami i wyższymi klasami. Tłem było tutaj kulturowe i polityczne znaczenie. Opisy żywota, cudów i pośmiertnych objawień w ten właśnie sposób wiązano. Ludowe cechy kultu przebijały się rzadko. Były jednak na tyle silne, że wśród ludowych działaczy św. Stanisław zyskał miano obrońcy ludu. Wpływ na to na pewno miała postawa świętego wobec podkrakowskiego chłopstwa ale nie tylko. Oto w tak zwanych miraculach czyli relacjach z niezwykłych epizodów, które miały miejsce za jego życia i po śmierci, a które uznano za cudowne, większość dotyczyła chłopów. W miraculach spisanych przed kanonizacją spotykamy ogółem 42 cudowne zdarzenia i uzdrowienia. Chłopów dotyczyły 22, rycerstwa 11, duchownych 3 i innych osób 6. W opisach tych zdarzeń wymienia się 52 chłopów, 34 rycerzy, 16 księży, jednego księcia oraz 4 obcokrajowców.
UZDROWIENIA STARSZE. Pomijając kwestię ich ilości można i warto powiedzieć o ich dobrym udokumentowaniu. ROK 1250. Widać to wyraźnie w Żywocie Mniejszym biskupa Stanisława za Szczepanowa powstałym na potrzeby kanonizacyjne. W zdarzeniu z 1250 roku w Koźmicach Małych opisanym w rozdziale XVIII, O przywróceniu zdrowia kobiecie, która miała rękę i nogę sparaliżowaną dowiadujemy się o miejscu, dacie, przebiegu i świadkach. Wskutek porodu w dniu św. Wojciecha (23 kwietnia) kobieta imieniem Juta doznała paraliżu/niedowładu ręki i nogi. Dolegliwość nie ustępowała przez pięć miesięcy. Zaświadcza o tym ksiądz Jan, pleban, którego była parafianką, oraz sąsiadka lub krewna, żona niejakiego Sulimysła. W trakcie modlitwy zjawił się Jucie mąż ubrany na biało (anioł) i poradził jej aby poleciła się biskupowi Stanisławowi. Kiedy to uczyniła została uzdrowiona i paraliż minął. ROK 1253. To dobre dokumentowanie w pewien symboliczny sposób zamyka uzdrowienie jakie miało miejsce w samej końcówce procesu kanonizacyjnego św. Stanisława. Wśród kardynałów w Rzymie znalazł się zdecydowany przeciwnik Stanisława. Polska delegacja modliła się gorąco o cud pogodzenia dostojników. Wówczas kardynał Reginald dotychczasowy oponent ciężko zachorował i przygotowywał się na śmierć prosząc papieża aby ten osobiście udzielił mu ostatniego namaszczenia. Kiedy się modlił, ukazał mu się św. Stanisław, wyjaśnił kim jest oraz, że go uzdrawia. Kardynał natychmiast wyruszył w drogę. Papież ze zdumieniem słuchał o całym zdarzeniu.
WSTAWIENNICTWO ŚWIĘTEGO STANISŁAWA. Rodzinna parafia św. Stanisława BM jest w pewien sposób przesiąknięta jego opieką. Szczególnym tego wyrazem jest czterdziestu żyjących kapłanów (w tym jeden biskup), którzy wyszli z tej parafii. Ogólna liczba wcześniejszych i obecnych powołań jest ujmująco duża a trzeba ją rozszerzyć nie tylko o duszpasterzy ale również o misjonarzy, profesorów i liczne grono sióstr zakonnych. Modlący się nieustannie w parafii o powołania wyraźnie czują, że tutaj ich prośby są tylko dodatkiem do troski świętego patrona aby tych powołań nigdy nie brakowało.
Piękne legendy i jakaś tytaniczna wizerunkowość świętego Stanisława z jego dokonaniami i mocną wiarą, które uczyniły go jednym z głównych patronów naszej ojczyzny, stały się trochę jakby kurtyną zasłaniającą wiele wzruszających współczesnych historii. Jego wstawiennicza moc wielu ludziom pozwoliła powrócić do zdrowia i rozwiązać trawiące ich problemy. Mówi się o ogromnej mocy wstawienniczej świętego i do tego bezustannej.
UZDROWIENIA NOWSZE. Ogromna ilość świadectw opowiadanych i zapisanych w księgach łask, wspomnieniach i prasie. Niezawodny jest tu miesięcznik Cuda i Łaski Boże. Kilka z nich warto tu przytoczyć. ROK 1900. Historia z roku 1900 z Rymanowa brzmi trochę jak figiel wyrządzony kilkudziesięciu lekarzom przez pana Aleksandra Frączka. Lekarze którzy zjechali się z całej Polski na wystawę lekarską do Lwowa wyruszyli na objazd zdrojowisk. Na obiedzie w rymanowskim pensjonacie właścicielka przyprowadziła znajomego pana Aleksandra uznawanego jako nieuleczalnie chorego na wadę serca. Wszyscy zgromadzeni lekarze w liczbie dwudziestu pięciu osłuchało serce chorego. Ich diagnoza, którą przedtawili właścicielce pensjonatu i młodej żonie pana Aleksandra, była druzgocąca. Dawali mu życia na parę tygodni, najwyżej na kilka miesięcy. Orzekli również, że gdyby ich tu było dwa razy więcej to i tak nikt by nie znalazł żadnej porady. Chory który wszystkiego się domyślał odrzekł na to: „Ja zgaduję, co lekarze powiedzieli! Ale niech się Pani nie martwi. Jutro pojadę do Krakowa na Skałkę, wykąpię się w sadzawce, w której leżało ciało Świętego Męczennika Stanisława Biskupa i zobaczy Pani, że powrócę zdrów!". Wrócił zdrowy! Żył jeszcze osiemnaście lat. Urodziło mu się pięcioro dzieci, które wychował i utrzymał własną pracą. ROK 1931. W tym roku pani Zofia Cięciwa obmyła wodą ze studni św. Stanisława w Szczepanowie oczy. Bardzo źle widziała, właściwie tylko słabe kontury postaci. Lekarze orzekli, że już nigdy nie będzie widziała. „Przejrzenie” nastąpiło niemal od razu. Do dziewięćdziesiątego roku życia nie używała okularów ani do czytania, ani do pisania, ani do szycia. ROK 2005. Tego roku ks. dr Ryszard Banach usłyszał diagnozę – nowotwór złośliwy. Przyjaciele mający wielkie nabożeństwo do św. Stanisława sprawili, że pojechał do Szczepanowa. Odprawił tam Mszę Świętą i zabrał z cudownego źródełka kilka butelek wody. Kiedy jej zabrakło wybierał się po nią znowóż. Badania kontrolne w szpitalu po kilku miesiącach wykazały brak komórek nowotworowych. I tak mijały kolejne lata. ROK 1962 i 1980. W rodzinie państwa Kądziołków ze Szczepanowa wszyscy od zawsze byli czcicielami św. Stanisława. Pan Kądziołek w 1962 roku został przewieziony do szpitala w Brzesku. Na stole operacyjnym stwierdzono popękanie wrzodów żołądka. Oczyszczono brzuch, bez zszywania błony żołądka i zaszyto tylko z zewnątrz stwierdzając brak pozytywnych rokowań. Rodzina modliła się przy kolumnie św. Stanisława obok cudownego źródełka i miejsca urodzenia Świętego. Chory odzyskał zdrowie i żył jeszcze 15 lat. Z kolei u pani Kądziołek w 1980 roku w czasie operacji stwierdzono, że wszystkie wnętrzności zajęte są przez nowotwór. Kolejna mobilizacja rodziny pod kolumną świętego i ofiarowane Msze Święte sprawiły, że pani Kądziołek w dobrym zdrowiu przeżyła kolejne dziewięć lat. I tak dalej od ponad 940 lat.
NA SKAŁCE
KROPIELNICA NARODU
Jak dotrzeć. Zespół klasztorny z bazyliką znajduje się niemal w sąsiedztwie Wawelu i tak jak on przylega do nadwiślańskich bulwarów. Mur okalający bazylikę Na Skałce obejmuje również klasztor ojców paulinów, sadzawkę i park klasztorny. Wejście główne z bramą znajduje się od ulicy Skałeckiej. Do zespołu klasztornego można wejść również furtką w narożniku murów od strony bulwarów.
Świadectwa rzezi świętego. Obecnie istniejąca Na Skałce barokowa Bazylika św. Michała i św. Stanisława BM jest klasztornym kościołem OO. Paulinów. Odnoszące się do XI wieku wzmianki o kościele św. Michała Na Skałce pochodzą dopiero z XIII wieku. W wystroju bazyliki znajdziemy trochę elementów w bezpośredni sposób pielęgnujących pamięć mających tu miejsce wydarzeń. W bocznej północnej nawie natkniemy się na ołtarz poświęcony św. Stanisławowi. Leży na nim pień, na którym według tradycji miało być poćwiartowane ciało świętego. Obok zaś ołtarza w ścianie dostrzeżemy wmurowane kawałki kościelnej posadzki, na którą po zabójstwie miała się polać krew świętego.
Bazylika. Kościół Na Skałce p.w. Świętych Michała Archanioła i Stanisława BM oraz krypty w grotach pod kościołem gdzie chowano przywódców i bohaterów tworzą z nieodległym Wawelem narodowy panteon i są nierozerwalnie związane z losami narodu i państwa.
Palec świętego. Wpadł do istniejącej już wówczas sadzawki ze źródełkiem, która znajduje się nieco na północ od wejścia do kościoła. Było to prawdopodobnie, o czym w swoich pismach wspomina Jan Długosz, miejsce pradawnych obrzędów pogańskich. Według podań w tym miejscu tuż po zabójstwie porzucone zostało poćwiartowane ciało świętego Stanisława.
Woda. Według Jana Długosza w przedchrześcijańskich czasach nad niewielkim jeziorkiem położonym nad brzegiem Wisły w Krakowie składano ofiary i kadzidła pogańskim bogom. Dzisiaj pięknie obudowana sadzawka była kiedyś naturalnym zbiornikiem wodnym znajdującym się między Wisłą a jej ramieniem zwanym Starą Wisłą. Odnoga ta została zasypana w drugiej połowie XIX wieku. Kształt i wielkość jeziorka zmieniała się wskutek naturalnych procesów zamulania, zarastania oraz kolejnych powodzi a woda w zbiorniku pochodziła z rzeki. Po największej powodzi w 1903 roku nastąpiło obniżenie się wód gruntowych do czego przyczyniła się również kanalizacja ulic w mieście. W przesuszonym terenie sadzawka straciła zasilanie wodą. Cztery lata później wykonano odwiert o głębokości 67 metrów. Przebito się przez czwartorzędowe twory pod Wisłą i dowiercono się do pokładów wód subartezyjskich. Poziom wody ukształtował się na poziomie 9 metrów pod sadzawką, do której podciągano ją pompami. Hitlerowcy zdemontowali jednak pompy. Przez długi czas sadzawka napełniana była wodą wodociągową jednak w 2004 roku ponownie uaktywniono studnię głębinową i pompy oraz dokonano renowacji sadzawki. Wykonano również badania bakteriologiczne i wykonano analizę składu chemicznego wody. Podawana jest w stałej temperaturze 12Oc i cechuje ją niezbyt przyjemny zapach. Jest to skutek obecności w niej siarkowodoru oraz znacznej ilości siarczanów i chlorków typowych dla miejscowych zbiorników wód mioceńskich.
Perypetie z wodą, a właściwie z jej w czasie wielorakim pochodzeniem, wydają się mrużyć oko i zawieszać sądy nad jej cudownymi i leczniczymi właściwościami. Na Skałce nie do końca chodzi jednak o ujęcie wody ale o miejsce. Przekazy mówią bądź to o tym, że do sadzawki wpadł odrąbany palec św. Stanisława bądź też o tym, że do sadzawki zostały wrzucone posiekane szczątki świętego, których przez kolejne trzy dni pilnowały orły. Kult cudownej wody rozpoczyna się bezpośrednio po tych wydarzeniach a właściwości uzdrawiające wody z sadzawki uznawano powszechnie. Jakieś szczególne łaski otrzymywali tu chorzy na choroby skóry i oczu. Perypetie z wodą i historyczne zawieruchy nie naruszyły tej wiary, która przetrwała przez wszystkie wieki. Widać to i dzisiaj kiedy to z całej Polski przybywają pielgrzymi aby doświadczyć tutaj łaski uzdrowienia za pośrednictwem św. Stanisława BM. Indywidualne historie i świadectwa uzdrowień dzięki jego pośrednictwu wyraźniej wybrzmiewają w Szczepanowie i Górecku Kościelnym ale wszystkie te miejsca współbrzmią, uzupełniają się nawzajem i dowartościowują.
Sadzawka. Znajduje się nieco na północ od wejścia do kościoła. Kamienna obudowa, którą do dzisiaj oglądamy powstała w okresie wczesnego baroku w latach 1683-1689. Kwadratowa z kamiennymi schodkami w jednym boku. Schody kończą się zamknięciem z ozdobnej kraty, w której umieszczono wypływ wody. W środku sadzawki umieszczono rzeźbę biskupa. Wykonano ją w 1638 roku. Obudowa sadzawki odrestaurowana została w 1896 roku. Dodano wówczas lampy a wcześniej istniejące kamienne posągi orłów zamieniono na odlane z metalu.
JC