PRZYŁĘKÓW
DO DZISIAJ WZRUSZA SPEŁNIONA PRZEZ MATKĘ BOŻĄ OBIETNICA
Przekazy o mających tu miejsce wydarzeniach, nie aż tak odległych (130 lat temu), ujęte są w taki sposób, że stają się bliskie i „odczuwalne” wszystkim odwiedzającym sanktuarium „Na Górce”. Tworzą pewną emocjonalną więź z Maryją Wspomożycielką Wiernych.
Jak dotrzeć. Leży w odległości 9 kilometrów na południowy wschód od Żywca. Kierujemy się tam drogą powiatową nr 954 w kierunku Korbielowa. Po 5 kilometrach w pierwszej miejscowości Świnna skręcamy na prawo w kierunku Przyłękowa. Po około dwóch kilometrach jazdy Świnną 150 metrów przed tablicą informacyjną „Przyłęków” skręcamy w lewo w ulicę Pielgrzymów. Gdyby się nam zdarzyło przegapić zjazd i jechać prosto wjedziemy do Przyłękowa najmniejszej wsi w gminie ale też najwyżej położonej. Na jego południowej granicy znajdziemy ośrodek sportów zimowych z trasami zjazdowymi. Przy skrzyżowaniu umieszczony jest jednak baner informujący o sanktuarium i kierunku jazdy. Dobrze utrzymaną ale wąską asfaltówką przez około 1200 metrów wspinamy się w górę. Dosyć kręty podjazd momentami jest bardzo stromy. Nagrodą są jednak wspaniałe widoki za plecami. Warto się nimi ponapawać zatrzymując się w niektórych miejscach na poboczu tym bardziej, że zalesione bezpośrednie otoczenie sanktuarium nie daje już takich możliwości. Widoki jakie ujrzymy w pełni uzasadniają nazwę sanktuarium „Na Górce”.
Co się zdarzyło „Na Górce”. Sekwencja wydarzeń łatwo daje się odtworzyć na podstawie zebranych zeznań świadków. Są to zaprotokołowane zeznania mieszkańców Przyłękowa, na różny sposób powiązanych z osobą Wojciecha Stefko, jego krewni, sąsiedzi i pasterze. Mówią o osobie Wojciecha i jego pobożności, o nieznanej i ciężkiej chorobie jego córki i jej cudownym ozdrowieniu. W opowieściach o budowie kapliczki a potem kościoła zawsze podkreślane jest nagłe pojawienie się wody. Woda i łąka, na której pojawiła się Matka Boża uznane zostały za wybrane przez Nią, co potwierdzały relacje o ustawicznie doznawanych tutaj i wyproszonych za Jej pośrednictwem łaskach. Główną postacią relacji jest pasterz Wojciech Stefko i jego niewidoma od urodzenia córka. Nikt już łącznie z matką dziewczynki nie wierzył, że kiedykolwiek odzyska ona wzrok. Wyjątkiem był tylko Stefko, który bardzo często modlił się o uzdrowienie dziewczynki. 2 lipca 1886 roku był bardzo gorącym dniem. Zmęczony pasterz który wybrał się z owcami na halę ułożył się w cieniu pod krzewem i zasnął.
Sen Wojciecha. Sen był właściwie kontynuacją obecności na hali ale z obecnością córki. Razem gdzieś ruszyli. Wojciecha wprawiało w zdziwienie, że dziewczyna nie potykała się jak zawsze o kamienie. Szła pewnie i w pewnym momencie się oddaliła. Wołał kiedy zniknęła mu z oczu i wówczas w niesamowitej jasności ujrzał stojącą obok postać pięknej kobiety. Pasterz nie miał wątpliwości, że to Matka Boża się zjawiła. Przemówiła do niego wyrażając życzenie aby w tym miejscu powstała kaplica. Powiedziała również, że kiedy już powstanie wówczas Marysia odzyska wzrok. Wybudzony Stefko zerwał się i biegiem wrócił do wsi, zagnał owce do zabudowań i pospiesznie udał się do proboszcza Makarego Manieckiego. Wszystko mu opowiedział łącznie z prośbą Matki Bożej. Ten jednak nie garnął się do pomocy i radził Wojciechowi odczekać jakiś czas.
Determinacja pasterza i odpowiedź Maryi. Rada proboszcza wzburzyła pasterza, który ani myślał zwlekać. Powiadomił wszystkich sąsiadów o cudownym śnie a ci postanowili mu pomóc. Kilka dni później na miejscu objawienia stała już niewielka kapliczka z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i Jezusa. W odczuciu Wojciecha nie było to jeszcze spełnienie woli Maryi. Modlił się i obiecał, że wkrótce w tym miejscu powstanie większa kaplica. Następnego dnia rankiem cała wioska udała się tam na modlitwy. W środku lipca ujrzeli polanę całą pokrytą śniegiem. Uznano to za znak i wszyscy zaangażowali się w budowę. Kiedy oczyszczono plac i wbito pierwszy pal po raz kolejny ogarnęło ich zdumienie kiedy z tego miejsca wytrysnęła woda.
Matka Boża spełnia obietnicę. Po ukazaniu się wody Stefko zbiegł do wioski po córkę. Wrócił niosąc ją na rękach. Obmył w źródełku jej całą twarz, głowę i ręce. Modlił się przy tym i wówczas obietnica zaczęła się spełniać. Marysia zaczęła rozpoznawać kształty. Oczy ją jeszcze bolały ale po kilku dniach ból minął i widziała już całkiem normalnie. Kaplicę w budowie odwiedził też proboszcz. Zeznał, że obmył się wodą ze źródełka a dolegliwości, które mu od długiego czasu dokuczały nagle ustąpiły. Zaangażował się wtedy w zbieranie funduszy na dokończenie kaplicy. Wieści o tych wydarzeniach ściągały tutaj rzesze pielgrzymów, którzy również nie szczędzili grosza na budowę kaplicy. Ostatecznie spora kaplica, która obecnie jest kościołem parafialnym p.w. Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych została ukończona w 1902 roku.
Źródełko. Przez wiele lat ujęcie wody ze źródełka funkcjonowało centralnie w kaplicy. We wspomnieniach słychać często o niedogodnościach jakie to powodowało. Liczni pielgrzymi i turyści często napływający falami tworzyli dosyć hałaśliwy zamęt. Szuranie i brzęki metalowych kubków nie były dobrym tłem dla modlitewnego skupienia. Szczególnie odczuwane to go było w trakcie Mszy Świętych. W czasie obowiązywania starego rytu, kiedy kapłan odwrócony był tyłem do wiernych, nabierający wodę czuli się bardziej odważni niż kiedy zaczął obowiązywać nowy ryt z kapłanem zwróconym w stronę wiernych, ale i wówczas nie brakło „śmiałków”. Obecnie ujęcie wyprowadzone jest na zewnątrz. Miejsce w kaplicy, w którym funkcjonowało poprzednio, zaznaczone jest mozaikową rozetą na podłodze, jednak wyłożony dywan od wejścia do ołtarza je zakrywa.
Nowe ujęcie i woda. Jest łatwo dostępne i przystosowane do obsługi wielu chętnych do pobrania wody. Z prawej strony wejścia do świątyni ujrzymy ocembrowaną i zadaszoną studnię. Zamknięta dwuspadowym okapem zaopatrzona jest jednak w drzwiczki oraz kołowrót. Mało kto jednak z tego korzysta ponieważ obok w kamiennym murku przy skarpie wyprowadzono krany, do których wodę podaje pompa. Woda jest chłodna i smaczna. Cieszy się wielkim powodzeniem nie tylko u pielgrzymów ale i wśród turystów szukających orzeźwienia.
Figura. Pielgrzymi i turyści w pewien sposób przyzwyczaili się do figur NMP w Jej najczęstszych wizerunkach jak np. Fatimska w białej tunice ,białym płaszczu i złożonymi w modlitwie rękoma czy też Niepokalanie Poczętej w białej tunice, niebieskim płaszczu i rozłożonymi do błogosławieństwa rękoma. W Przyłękowie dostrzeżemy inny typ figury, który jest najbardziej zwracającym elementem wystroju. Podświetlona i w centrum ołtarza, który składa się jakby z dwóch kondygnacji. W dolnej części z czteroma kolumnami w głębokiej wnęce znajduje się wysoka na 145 cm drewniana figura Najświętszej Maryi Panny czczonej jako Matka Boża Wspomożycielka Wiernych. Została ona zakupiona po ukończeniu świątyni w 1902 roku w Krakowie w sklepie Przybylskiego na ul. św. Jana. Poświęcono ją w Żywcu i przeniesiono w uroczystej procesji do Przyłękowa. Maryja przedstawiana jest w całej postaci dzierżąc atrybuty niebieskiej królowej. Głowa zwieńczona koroną a w prawej ręce wielkie berło zakończone krzyżem. Czerwona suknia w talii przewiązana szarfą. Jej postać okrywa błękitnego koloru płaszcz z bogatym zewnętrznym lamowaniem złotą nicią. Dzieciątko, które trzyma na lewym ramieniu szeroko rozpościera rączki. Gest ten jest odczytywany jako wola ogarnięcia całego świata i każdej ludzkiej istoty. Godność Królowej Wszechświata i Wspomożycielki Wiernych wyraża tutaj właśnie postać Dzieciątka. Berło i korona są tylko atrybutami a Jej władzą jest pośrednictwo w osiąganiu przez człowieka daru jakim jest sam Jezus Chrystus.
Królująca Wspomożycielka. Ten typ przedstawiania Madonny z pewnymi mutacjami w szczegółach, zwany Wspomożycielką Wiernych, rozpowszechnił się na przełomie XIX i XX wieku. Wśród ludu otrzymał nazwę „Madonny św. Jana Bosko”, który rozpoczął nową historię kultu Matki Bożej Wspomożycielki. Święcie wierzył on, że nie ma ani jednej łaski, która by nie przeszła przez Jej ręce, że cokolwiek chcemy od Pana Boga otrzymać może to się stać za Jej pośrednictwem. W myśl nauki teologów z jego czasów, którzy szczególnie akcentowali pośrednictwo Matki Bożej jako szafarki Bożych Darów, dokonał on pewnego przeakcentowania. Matka Boża Królująca Wspomożycielka Wiernych, którą wskutek historycznych zawieruch zbyt zawężano do wspierania chrześcijaństwa i zagrożonych ludów, która tak skutecznie umiała pod swoimi sztandarami odpierać ataki nieprzyjaciela, św. Jan Bosko zdaje się przybliżać do każdego z nas. Każda dusza nieśmiertelna, każda istota ludzka z jej potrzebami i troskami zdaje się być ośmielona do podejścia do Niej i korzystania z Jej pośrednictwa. Na najgłośniejszym obrazie Matki Bożej Królującej Wspomożycielki Wiernych, namalowanym dla kościoła w Turynie a zamówionym przez św. Jana Bosko, postać Matki Bożej widnieje na tle m.in. bitwy pod Lepanto, bitwy pod Wiedniem i scen uwolnienia papieża z napoleońskiej niewoli. Jednak wprowadzony przez św. Jana Bosko typ przedstawiania Bożej Regentki w kolejnych odsłonach na przestrzeni lat wyszedł jakby z tego tła kierując się bardziej bezpośrednio do wiernych. Dzisiaj sanktuariów Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, z typem Jej przedstawiania, który wprowadził św. Jan Bosko jest na całym świecie ponad 130. W kilkunastu z nich wizerunki Matki Bożej doczekały się koronacji. Wśród nich znalazł się Przyłęków.
W 1953 roku do Przyłękowa przybyli pierwsi stali opiekunowie tego miejsca – duchowi synowie św. Jana Bosko z założonego przez niego zgromadzenia, księża salezjanie. Parafię erygowano dopiero jedna w roku 1985. W 2008 roku Przyłęków staje się sanktuarium diecezjalnym a w 2014 dokonano koronacji cudownej figury MBWW. Pojawienie się figury MB w typie tak bardzo związanym z duchowością salezjańską wyprzedziło pojawienie się tu księży salezjanów o 50 lat. A to co się przydarzyło Wojciechowi Stefko przepięknie ilustruje tytuł Wspomożycielki Wiernych. Pogrążony w bezustannej niemal modlitwie w pewnym momencie tylko on wierzył w uzdrowienie córki i otrzymał wspomożenie. Wspomożenie, które w sanktuarium „Na Górce” zagościło na stałe, a którego nośnikiem złączonym z modlitwą jest tam cudowne źródełko.
JC