ŚLEMIEŃ

PRZEPYCHANKI Z HISTORIĄ

Wszystko zaczęło się tutaj od niecnego czynu pewnego górala. Miejscowi surowo go ocenili ale Matka Boża zdecydowała się tu wkroczyć. Dzisiaj Ślemień jest jednym z ważniejszych i ciekawszych ośrodków Kultu Maryjnego w Polsce.

Wejścia do kościoła i do groty ze źródełkiem wychodzą na opadający w kierunku wioski stok. (foto-Wikimedia/Kokorik)

   Jak dotrzeć. Z Żywca wyjeżdżamy na północ drogą nr 946. Po około 3 kilometrach skręcamy na prawo w ulicę Ślemieńską, która wkrótce aż do samego Ślemienia zamieni się w ulicę Krakowską. Po około 12 kilometrach docieramy na miejsce. Z prawej strony wyraźnie zarysowany i zalesiony stok grzbietu, na którym znajduje się sanktuarium. Wjeżdżamy w ulicę Jasnogórską ale szukamy tabliczki informującej o zjeździe. W drodze powrotnej łatwo nam dostrzec prześwitujący wśród drzew kościół, ale dojeżdżając kierujmy się raczej znakami informacyjnymi. Na miejscu znajdziemy dosyć obszerny parking.

   Dolina z miejscowością Ślemień rozgranicza od północy Beskid Mały a od południa Beskid Żywiecki. Kierując się do sanktuarium wchodzimy w Beskid Żywiecki. W tej jego części mnóstwo jest łagodnych stoków oraz zalesień przemieszanych z łąkami i polanami. Bardzo liczne szlaki spacerowe i rowerowe. Zabudowania wiosek przemieszane z bardzo tu licznymi domkami sezonowymi i weekendowymi tym samym „klimaty” poprzednich lat i stuleci rozmyły się i ulotniły. Można je odnaleźć w Ślemieniu w usytuowanym przy drodze na Kocoń Żywieckim Parku Etnograficznym w Ślemieniu.

  Uszczypliwość niektórych przewodników. Od czternastego wieku przybywali tutaj pielgrzymi z ze Słowacji, Węgier i dużej części Śląska. Świadectwa uzdrowień po obmyciu się wodą ze źródełka licznie pojawiły się niemal od początku jego istnienia. Dzisiaj w przewodnikach i relacjach z wizyty w sanktuarium w Ślemieniu spotykamy dwa różne toki narracji związane z jego początkami. Pierwszy doceniający turystyczne walory miejsca mówi z lekkim odcieniem kpiny o „zrobionym cudzie”. Drugi, który jednak przeważa, nie ukrywa niezbyt chlubnego  zachowania górala właściciela ziemi ze źródełkiem, niemniej sprawa ta wydaje się blednąć wobec wielu  otrzymywanych tu łask.

   „Przedsiębiorczy” góral z Kumorkowego Gronia. Jeden z górali ze Ślemienia w drugiej połowie XIV wieku wybrał się na pielgrzymkę do Częstochowy, skąd przywiózł kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Zanurzył go w źródełku znajdującym się na będącej jego własnością polanie zwanej Kumorkowym Groniem. Podania mówią, że w wodzie ukazała się Matka Boża. Na pewno źródełko stało się miejscem wielu cudownych uzdrowień. Po cudowną wodę zaczęli zjawiać się pielgrzymi z bardzo nieraz odległych okolic. Góral zaczął czerpać profity z tego pielgrzymkowego ruchu.  Wkrótce miejsce to zaczęto nazywać Jasną Górką.

   Przepychanki z historią – „zbrojny najazd sąsiedniej parafii”. Trzy wieki później wystawiono tam kaplicę. Wciąż przybywało rozmodlonych pielgrzymek a kult Matki Boskiej z Kumorkowego Gronia daleko przekraczał granice kraju. W 1623 roku do sąsiedniego Rychwałdu sprowadzono obraz Matki Boskiej, który również zasłynął cudami. Większość  przybywających w te okolice pielgrzymek kierowała się jednak wciąż do małej kapliczki ze źródełkiem w Ślemieniu. Stanowiło to istotne zagrożenie dochodów parafii w Rychwałdzie i sąsiedniej suskiej. Skutkiem był „zbrojny najazd” na polanę. Kapliczkę zburzono a źródełko zasypano. Pielgrzymki kierowały się już tylko do kościoła w Rychwałdzie. Jednak w połowie XIX wieku mieszkaniec Ślemienia Józef Pochopień zbudował na polanie kapliczkę oraz ufundował figurę Matki Boskiej, która do dziś stoi obok kościoła. Powstał on w 1866 roku dla uczczenia 900 rocznicy chrztu Polski. Cały czas też wracała i wzrastała na powrót sława Ślemieńskiej Madonny. W dwa lata po wybudowaniu kościoła na odpust w 1868 roku przybyło 15 tys. Pielgrzymów. I jak kiedyś  przybyli oni z różnych stron południowej Polski, Śląska, słowackich Oraw i Węgier.

   Panienka się uparła a z nią górale. Miejscowi górale, jak wszyscy zresztą przedstawiciele tej grupy etnicznej, bardzo cenią przedsiębiorczość i zarabianie. Jednak czyn ich przodka nie budzi ich entuzjazmu i jak mówią „…zrobił Panience niedźwiedzią przysługę”. Nie mniej sądzą również, że „ historia” przypisała mu zbyt „czarną gębę” i że wydarzenia z najazdem wymagały tworzenia czarnej legendy dla jego usprawiedliwienia. Sądzą że „jakieś moce” uparły się żeby tego miejsca nie było. Na szczęście Panienka uparła się jeszcze bardziej. Ukochała to miejsce i znosi tu fury łask. A oni uparli się tak jak Ona. Z dumą i nieskrywanym wzruszeniem wspominają dawne pielgrzymki. Szczególnie te zanim władze w połowie ubiegłego wieku zakazały pielgrzymowania do wielu sanktuariów. Opowiadają że bardzo liczne grupy pielgrzymów wyłaniały się z lasu z różnych stron, a właściwie ze wszystkich stron świata i łączyły się w jeden wielki orszak. Każda z pielgrzymek trzykrotnie okrążała kościół. Po mszy śpiewając „O Maryjo żegnam Cię…” na kolanach obchodzili ołtarz i udawali się do groty po cudowną wodę ze źródełka.

    Kaplica-grota. Kaplica z cudownym źródełkiem na "Jasnej Górce" zbudowana jest w  kamiennej grocie. Grota Matki Bożej - znajduje się pod świątynią i wyglądem przypomina kamienny tunel zakończony małą wnęką z której wypływa cudowne źródełko. Grota niewielka ale kilka ławek-klęczników  pozwala niewielkiej grupie oddać się skupieniu i modlitwie. Mrok lub półmrok delikatnie  łamie oświetlenie figury Matki Bożej w niszy. Trochę też błądzącego po ścianach światła emitują świeczki. Sporo kwiatów. Pod niszą z figurą wnęka z kranikiem z ujęciem wody z cudownego źródełka.     Tunel prowadzący do groty, chociaż jest niedługi zaskakuje. Jest wprowadzenie w sensie dosłownym ale również duchowym. Jakąś chwilą przygotowania się na spotkanie z Matką Bożą. Chwila ta udziela się w oczywisty sposób pielgrzymom ale turyści również jej ulegają. Podobnie ma się rzecz z wyjściem. Tunelem do światła. Światła darowanego przez Boga. Miejscowi mówią, że wychodzi się stąd po trzykroć obdarowanym: łaskami Matki Bożej, uzdrawiająca wodą i nowym światłem.

  Czy to podczas indywidualnych pielgrzymek czy też podczas odpustów rzesze wiernych tradycyjnie obmywają twarz i ręce wodą ze źródełka. Zawsze też napełniają naczynia uzdrawiającą wodą. Do nich to emerytowany metropolita krakowski, kardynał Franciszek Macharski kierował słowa: „Wierząc w miłosierdzie Boże w postaci ozdrowień z ciężkich chorób, pijemy wodę z tego źródełka. A to jest przecież źródło naszej wiary i miłości do BogaI ze wzruszeniem kontynuował kierując swe słowa szczególnie do mieszkańców okolic dalszych i bliższych. „Jasna Górka to jest miejsce, w którym ta sama Panna Maryja, która jest w wielkich, wspaniałych sanktuariach na świecie, jakby patrzyła ze swoich wspaniałych obrazów i wyszukiwała tych, którzy są wiernego i prostego serca, gotowego na miłość i gotowego wracać do Boga. Dziękuję, że jesteście tutaj, że jesteście tacy swoi”

JC