STARA BIRCZA

 DROGA DO „POMOCNEJ WODY” MOŻE BYĆ  GROŹNA

Dojście do źródełka wiedzie żyznymi lasami trasą ścieżki przyrodniczej wśród  ostępów pozostałości Puszczy Karpackiej. Nazwa trasy wzięła się od nazwy źródełka „Pomocna woda”.

    Jak dotrzeć. Stara Bircza leży przy drodze krajowej nr 28 mniej więcej na połowie odcinka między Przemyślem a Sanokiem. Wejście na szlak prowadzący do cudownego źródełka rozpoczyna się za miejscowym stadionem, około 0,5 kilometra od przystanku PKS-u. Szlak jest właściwie ścieżką przyrodniczą,  nad którą pieczę trzyma Nadleśnictwo Bircza. Nazwa ścieżki-szlaku „Pomocna woda” wzięła się z nazwy źródełka, które jest jest jej największą atrakcją. Trasa  wyposażona jest w wiatę ze stołem, ławki i śmietniki, platformę widokową a na niektórych zboczach i wąwozach drewniane mostki, schody i poręcze. Wypływ wody uzyskał nową obudowę a określone etapy ścieżki posiadają tablice informacyjne.

     Trasę warto rozpocząć wizytą w nadleśnictwie. Około dwóch kilometrów od wejścia na szlak w budynku Nadleśnictwa Bircza dobrze jest zaopatrzyć się w mapy i przewodniki. Dla bezpieczeństwa dobrze jest zgłosić swoje wejście na trasę oraz na wszelki wypadek pobrać numery telefonów.

     Największy żubr i największy niedźwiedź.  Przed wędrówką koniecznie jednak trzeba zajrzeć do izby przyrodniczo-leśnej. Zapładnia ona wyobraźnię tym co możemy spotkać na trasie, tym co się przed nami skrywa i … tym co się tam kiedyś poruszało. Mnóstwo bardzo ładnie skomponowanych eksponatów z  perfekcyjnie spreparowanymi  egzemplarzami. Potężny żubr, którego wielkość i rozstaw rogów uchodzi za największy w kraju.  Za życia ważył prawie tonę. Osobniki  eksponowane w innych muzeach są przeważnie prawie o połowę mniejsze. Wśród niedźwiedzi  też kolos z mianem największego eksponowanego w Polsce. Ładnie prezentowany w naturalnej pozycji trafił tutaj po tym jak zginął w pojedynku na Otrycie z młodszym rywalem.

„Głębia zieleni” koi zmysły, zdumiewa i wciąga. (foto-jc)

     Jak dotrzeć. Stara Bircza leży przy drodze krajowej nr 28 mniej więcej na połowie odcinka między Przemyślem a Sanokiem. Wejście na szlak prowadzący do cudownego źródełka rozpoczyna się za miejscowym stadionem, około 0,5 kilometra od przystanku PKS-u. Szlak jest właściwie ścieżką przyrodniczą,  nad którą pieczę trzyma Nadleśnictwo Bircza. Nazwa ścieżki-szlaku „Pomocna woda” wzięła się z nazwy źródełka, które jest jest jej największą atrakcją. Trasa  wyposażona jest w wiatę ze stołem, ławki i śmietniki, platformę widokową a na niektórych zboczach poręcze. Wypływ wody uzyskał nową obudowę a określone etapy ścieżki posiadają tablice informacyjne.

          Trasa przez fachowców określana jest jako trudna. Zaproszenie na ścieżkę z wymienionymi udogodnieniami jest  mylące. Nie jest ona łatwa i nie można tej trasy traktować jako spaceru. Konieczne jest dobre obuwie najlepiej trapery. Po deszczach woda w lesie bardzo długo trzyma a w niektórych miejscach błoto potrafi sięgnąć kolan. Do dobrych butów koniecznie trzeba dołożyć trochę kondycji. Zaraz po wejściu na ścieżkę zaczyna się ona stromo piąć w górę. Po czasie okazuje się, że to jeden z najłatwiejszych kawałków drogi. Różnice wysokości względnych osiągają tutaj 160 metrów.

Liczy sobie 4200 metrów długości a czas przejścia określany jest na 4,5 godziny. Pierwsze 1200 metrów jest jednocześnie dojściem i drogą powrotną. Kolejne trzy kilometry tworzą pętlę. Cudowne źródełko jest usytuowane prawie w połowie tej pętli przy szóstym przystanku. Jest ich łącznie dziewięć.  Większość drogi prowadzi przez zwarty las.  Przy czwartym przystanku las nieco ustępuje i tam też zainstalowano platformę widokową.

    Aura tajemniczości.  Dzisiaj źródełko i wodę otacza aura tajemniczości, która napędza wolę przybycia tutaj czy też skorzystania  z mocy wody. Przyczynia się do tego pewnie niedostępność źródła czy też raczej wysiłek jaki trzeba włożyć aby tu dotrzeć. Kolejnym budulcem owej aury tajemniczości jest fakt, że woda wypływa spod wiekowego buka. Znane są przypadki, kiedy to przybywają tu młodzi ludzie pokonując nieraz wiele setek kilometrów aby na prośbę babci zaczerpnąć „pomocnej wody”, o której gdzieś wyczytała lub usłyszała.  Przytaczany jest też apel internauty z centralnej Polski, który pisał: "Babcia leżała w szpitalu. Tam od starszej kobiety dowiedziała się o "Pomocnej wodzie” koło Birczy. I nic tylko chce, abym jej nabrał kilka butelek. Błagam, pomóżcie. Jak tam trafić. Do Birczy mam 400 km” .

     „Pomocna woda”.  Starsi mieszkańcy Birczy i okolic do dzisiaj są przekonani, że woda ma właściwości lecznicze na wiele schorzeń. Zaświadczają oni, że po wyprawie do „pomocnej wody” ustępuje im wiele dolegliwości. Najczęściej mowa jest o chorobach oczu.  Przytaczana jest historia dziewczynki żyjącej w XIX wieku. Nie wiadomo dlaczego w dzieciństwie zaczęła tracić wzrok i wkrótce całkiem oślepła. Rodzice kilkuletniej jedynaczki, ładnej i mądrej pogrążali się w rozpaczy. Ówczesna medycyna i lekarze nie mogli im pomóc. Ktoś im polecił pomocną wodę. Wyprawa do źródełka z małym niewidomym dzieckiem lasami i stromymi podejściami była trudna i uciążliwa. Jednak opłaciło się. U celu dziecko wyczuło wodę rękoma. Nabrała jej i przemyła twarz. Mała odzyskała wzrok.

   Miejscowa ludność od dawna praktykuje tutaj pielgrzymki. Związane są one głównie z kultem maryjnym. Przybywali  na nabożeństwa majowe, ale także świadomi znaczenia tego miejsca przyprowadzali swoje dzieci tak jak to czynili kiedyś ich rodzice. Starsi ludzie spotkani w Starej Birczy pamiętają z dzieciństwa opowieść  o młodej kobiecie uczęszczającej tam na majówki, która przemywszy oczy zaczęła krzyczeć, że widzi. Ważne dla nich jest to żeby ich dzieci nie zaczęły kiedyś  mówić: „Ot, woda jak to woda”.   Lecz zawsze: „To jest pomocna woda”! Ślady tych odwiedzin turyści widzą w postaci zawieszonych różańców czy też pozostawionych karteczek z tajemnicami różańcowymi. Niewielka skromna kapliczka zawieszona jest na buku. W kapliczce figurka Niepokalanej. Najwięcej miejscowej ludności przychodzi tutaj z Leszczawy i Starej Birczy.

     Źródełko.    U celu wyprawy niespecjalnie zmienia się widok. Leśna kraina wydaje się rządzić niepodzielnie. Wiekowe drzewo, do którego zdążaliśmy usadowiło się na dosyć stromym zboczu.  Latem zieleń poszycia wściekle atakuje  stok, jesienią zaś osłabiona ustępuje zwałom zrzuconych z drzewa liści. Docieramy do, niestety leżącego już,  potężnego majestatycznego buka, którego obwód przekraczał 4 m. Miał 200 lat aby zadbać żeby w jego sąsiedztwie nie było żadnych innych większych drzew.  Jakby rządził innymi drzewami. Dostrzegają to wszyscy przybyli. Turyści z lubością  poddają się wrażeniom jakie wywołuje ten baśniowy krajobraz. Mówią: „magiczne miejsce!”. Pomocna woda wypływa wartkim strumieniem spod korzeni buka. Królewskie drzewo wciąż zaprasza do skosztowania „jego” orzeźwiającej wody. Pokrzepieni i ochłodzeni nabierają wigoru i tym bardziej skłonni są pogłębiać swoje relacje z naturą.  Woda zbierająca się w studzience jest bardzo smaczna. Wokół studzienki nierówności terenu wzmocniono poukładanymi i scalonymi kamieniami.  Pozwala to uniknąć ślizgania się w błocie chociaż wciąż trzeba uważać ponieważ wilgotne kamienie również są śliskie.

JC