ŻYWIEC
WYSADZONA W POWIETRZE KAPLICA JEDNEGO Z CZTERNASTU WIELKICH WSPOMOŻYCIELI
Cudowne źródełko pozbawiono kaplicy. Niegdyś ulubiony trakt spacerowy odszedł w zapomnienie. Dziś obserwujemy tu wędkarzy i zagłębiamy się w ciszy, zadumie i modlitwie.
Jak dotrzeć. W większości wypadków do Żywca będziemy docierać poprzez Katowice. Trasa ta jadąc DK1 i A1 liczy 88 kilometrów. W Żywcu trzeba będzie wjechać na drogę wojewódzką nr 946 w kierunku na Suchą Beskidzką. Jeszcze w granicach Żywca droga ta pokrywa się z ulicą Krakowską. Jedziemy lekko pod górkę i pilnujemy zjazdu w lewo w ulicę Osiedle Na Wzgórzu. Po chwili jeszcze raz zjeżdżamy w lewo w ulicę Świętego Wita. Lekki łuk w prawo i będziemy mijać z lewej strony zalesienie zwane Laskiem Świętego Wita, w którym znajduje się cudowne źródełko. Możemy jednak podjechać jeszcze kawałek i zostawić samochód obok nadbrzeżnej restauracji z wypożyczalnią sprzętu wodnego. Kiedy zejdziemy do jeziora kierujemy się jego brzegiem w lewą stronę. Do przejścia będziemy mieli niecały kilometr bardzo sympatyczną nadbrzeżną trasą spacerową. Cudownego źródełka nie trzeba wypatrywać. Nie sposób go ominąć.
Jezioro. Liczy 6,5 kilometra długości oraz 2,5 kilometra szerokości w centralnej części. Południowa część wcina się w Żywiec a właściwie miasto niemal z trzech stron je otacza. Przy tworzeniu tego zalewowego jeziora jego wody zagarnęły część starego Żywca. Północna część jeziora o wydłużonym kształcie „wciska się” w góry Beskidu Małego. Góry te charakteryzują się dosyć ostro schodzącymi stokami co w połączeniu z taflą wody tworzy wyjątkowo urokliwe krajobrazy. Jezioro powstało w 1966 roku ze spiętrzenia rzeki Soła. Zasilane górską rzeką i jej dopływami ulega ciągłemu zamulaniu (szacuje się, że przez około 70 lat użytkowania straci 50% objętości wód). Mimo to jezioro jest świetnie zagospodarowane i atrakcyjne turystycznie. Uprawia się tu przeróżne sporty wodne. Liczne są szkółki żeglarskie, pływackie i wypożyczalnie sprzętu wodnego. Kursują także statki wycieczkowe. Bezodpływowe jezioro z bezustannym namulaniem w wielu miejscach niestety nie zachęca do kąpieli. Licznie jest za to nawiedzane przez wędkarzy. Jednym z ulubionych ich miejsc jest linia brzegowa, przy której znajduje się cudowne źródełko.
Lasek św. Wita. To bardzo ładny zakątek Żywca położony u podnóża wysokiego stoku. Nierówności terenu ocaliły go przed wykarczowaniem na cele rolnicze. Zachowała się też unikatowa mieszanka gatunków lasu grędowego. Mnóstwo tam wysokich dębów, buków i lip. Zanim „przyszło” jezioro obok kaplicy biegł trakt spacerowy. Zachowane relacje, zdjęcia i widokówki mówią, że było to jedno z ulubionych miejsc rekreacji i spacerów mieszkańców Żywca. Dzisiaj las pozbawiony kaplicy został sam z cudownym źródełkiem. Miejsce w lesie ze źródełkiem tkwi w przeszłości sięgającej czasów przedchrześcijańskich. Miała tam się wznosić pogańska świątynia Żywii. Niektórzy uparcie trzymają się legendy jakoby od niej wzięła się nazwa miasta.
Święty Wit. Czczony jako jeden z Czternastu Wspomożycieli przywoływanych w przypadku chorób i innych potrzeb. Jest patronem: aktorów, komediantów, tancerzy, epileptyków. Oręduje za nami przeciw sztormom, gromom, zaspaniu.
Był synem rzymskiego senatora miasta Mazara del Valo. Mając około 12 lat odmówił ojcu wyrzeczenia się wiary w Jezusa. Kiedy ojciec posunął się do tortur wraz z opiekunami, którzy go wychowali w chrześcijańskiej wierze uciekł na południe Włoch. Po pewnym czasie przybył do Rzymu na prośbę cesarza. Słyszał on bowiem o nadzwyczajnych wyczynach chłopca podczas procesu sądowego na Sycylii. Wit przywrócił władzę w rękach strażnikom, którzy ją utracili otrzymując rozkaz torturowania go.
W Rzymie miał wypędzić złego ducha, który zawładnął synem cesarza, co chłopiec wzywając Jezusa i w jego imię uczynił. Uradowany cesarz miał powiedzieć: „"Tobie i opiekunom twoim udzielę łask najwyższych, będziecie opływali we wszystko, czego tylko pożądacie, lecz pójdźcie, abyśmy złożyli bogom ofiary dziękczynne". Wit wyznający wiarę w jednego Boga odmówił i pomimo ponawianych żądań odmówił wyrzeczenia się wiary. Uwięziono go wraz opiekunami i torturowano ich.
Cala trójka została zanurzona w kotle z wrzącym olejem i roztopionym ołowiem. Wskutek modlitwy Wita wyszli z tego cało. Wywiedziono ich na środek areny i wypuszczono na nich trzy zgłodniałe lwy. Kiedy jednak Wit uczynił znak krzyża świętego te złagodniały i położyły się u ich stóp. Rozsierdzony cesarz Dioklecjan polecił ich wziąć na kolejne straszliwe tortury, których już nie przeżyli. Zginęli w roku 304. Zdecydowane trwanie w wierze tego chłopca i znaki, które przy tym czynił sprawiły, że stał się jednym z najpopularniejszych świętych a jednocześnie uciekanie się do jego wstawiennictwa było i jest jednym z najskuteczniejszych i przynoszą wiele cudów i łask.
Cudowne źródełko. Zanim przydarzyła się historia z królem Janem Kazimierzem cudowne źródełko i lecznicze właściwości jego wody znane było od dawna na całej Żywiecczyźnie. Patronował mu już od niepamiętnych wieków święty Wit. W przekazach z tego czasu mówi się, że w pobliżu stała też kamienna Boża Męka. Pogaństwo spłynęło wówczas z wodami pobliskiej Soły i nikt już o nim wtedy nie pamiętał. Jan Kazimierz, któremu przyszło spędzić w Żywcu kilka tygodni zachorował dotkliwie w tym czasie na oczy. Bez wahania zaproponowano mu wstawiennictwo świętego Wita i wodę z jego źródełka. Kuracja okazała się zaskakująco skuteczna. Z wdzięczności król w 1699 roku ufundował drewnianą kapliczkę, która przetrwała aż do 1869 roku kiedy to według planów Pietschki wybudowano nową murowaną neogotycką kaplicę. Obecnie źródełko posiada tylko kamienną obudowę dosyć sympatycznie wkomponowaną w zalesiony stok. Chłodna woda wypływa dosyć żwawo i ma znakomity smak. Nad wypływem przytwierdzona kamienna płyta z wyrytym krzyżem. Trochę zniczy i kwiatów jest wyraźnym śladem pobożnych odwiedzin i modlitwy. Częściej jednak spotkać można tutaj spacerowiczów, turystów, rowerzystów i wędkarzy.
Kapliczka, której już nie ma. Do jej zniszczenia przyczyniło się powstające jezioro. Nie ma jej już od 53 lat. Została wysadzona w powietrze kiedy się okazało, że linia brzegowa jeziora niewiele ale jednak zgarnia jej podstawy. Dzisiaj być może by ją „przesunięto” ale wówczas nie było ani takich środków a przede wszystkim woli aby tego dokonać. Wraz z kaplicą wyburzono i wysadzono w powietrze prawie siedemset obiektów starego Żywca i przylegających do niego wiosek.
Kaplica św. Wita była jakby znakiem rozpoznawczym Żywca. Ciekawostką jest, że od lat 80tych XIX wieku do roku 1929 stylizowany wizerunek kaplicy widniał na pieczęci gminnej Starego Żywca. Jest w tym ślad wagi jaką kaplica posiadała dla miasta i jest w tym również jakby waga jaką przykładano do odległego już w czasie złamania pogaństwa i przywiązania do chrześcijaństwa. W roku 1964 na krótko przed wyburzeniem, w czasie wizytacji parafii żywieckiej kapliczkę nawiedził kardynał Karol Wojtyłła. Dzisiaj o ważnej roli kaplicy opowiadają również eksponaty w żywieckim muzeum, które stanowiły jej wyposażenie. Najciekawsze i najważniejsze są najstarsze elementy wyposażenia: rzeźby z początku XVI wieku (mówi się często o 1500 roku) św. Katarzyny i św. Barbary, oryginalna tablica z tekstem Komonieckiego oraz obraz „Trójca Święta” z XIX wieku.
Święty Wit główny patron cudownego źródełka i kapliczki miał więc w swoim „patronowaniu” dwie pomocnice: świętą Barbarę i świętą Katarzynę. Całą trójkę łączy wiele. Ich męczeństwo wyrasta już w rodzinnych domach gdzie nie zaakceptowano ich wiary a jej późniejsza obrona przyniosła im męczeńską śmierć. Wydaje się jakby chcieli przynieść tutaj owoce swojego trwania w wierze. Wesprzeć miejscowy lud przykładem w trwaniu w wierze i wspomagać go. Przekreślić pogaństwo, postawić tu krzyż i czerpać jego błogosławione owoce.
JC