DOBRZEŃ WIELKI

ŚW. ROCH SIĘ UPARŁ

Kapliczka i cudowne źródełko otrzymały małe ale bardzo „wypieszczone” otoczenie. (foto-jc)

Cudowne źródełko jest pod wezwaniem świętego Rocha. Potrzebującą kobietę doprowadziła tu jednak Matka Boża. Niektórzy mówią, że pomogła św. Rochowi przewidując, że plac przy kościele świętego znajdzie się niemal w centrum i to obok cmentarza, co w praktyce nie pozwoli korzystać z cudownego źródełka. 

  Jak dotrzeć.  Z Opola kierujemy się na północ drogą krajową nr 454 w kierunku na Namysłów. Po około 12 kilometrach znajdziemy się w Dobrzeniu Wielkim. Trzymamy się głównej trasy, ulicą Namysłowską. Dobrze będzie zatrzymać się po prawej stronie przed numerem 92. Znajduje się tam nieduży parking oraz uliczka św. Rocha, na której również można zaparkować.  Obok znajduje się ciekawy kościół św. Rocha.   Aby dotrzeć do cudownego źródełka cofamy się do głównej ulicy. Naprzeciw znajduje się ulica Franciszka Mehla. Trzeba jednak skierować się w lewo i wejść w następną uliczkę Marii Konopnickiej. Cudowne źródełko znajduje się z lewej strony około 500 metrów dalej. Umiejscowione jest jakby w polu za zabudowaniami przylegającymi do ulicy. Bardzo trudno jest zaparkować na tej ulicy ponieważ w części koło źródełka pozbawiona jest obrzeży. Dzięki życzliwości właścicieli posesji między ulicą a źródełkiem można zaparkować na prywatnym podwórku. Jeśli jednak jest ono wypełnione trzeba będzie szukać miejsca do parkowania dalej dlatego od razu lepiej pozostawić auto na placyku obok kościoła św. Rocha.

   Poszukiwania cudownego źródełka ułatwiło światełko.  Przy źródełku zobaczymy kamienną tablicę z następującą inskrypcją: "Pewną kobiecinę dobrzańską, nazwiskiem Ludynia, dręczyła już od kilku lat ciężka choroba oczu. Żadne lekarstwo nie przyniosło najmniejszej ulgi. Pewnej nocy ukazała się jej Matka Boska i wezwała ją kilka razy, aby w pobliżu "św. Rocha" szukała źródełka, którego woda wyleczy jej przykrą chorobę. Nie znalazłszy źródła, uważała zjawienie Matki Boskiej za złudzenie, jednak nadal prosiła o pomoc w swym cierpieniu. Matka Boska ukazała się jej powtórnie i zachęciła ją do ponownego szukania. Tym razem jakieś światełko miało jej miejsce oznaczyć. Kobieta znalazła teraz małe źródełko i umywszy się orzeźwiającą jego wodą, zupełnie wyzdrowiała. Od tego czasu już niejednemu proszącemu o uzdrowienie ulgę przyniosło.

Przed przeszło 100 laty wykopano na tym miejscu studzienkę i dziś jeszcze pali się światełko przed obrazem Matki Boskiej na pamiątkę tego cudownego zdarzenia."

Źródełko. Między ławkami a kapliczką ocembrowane kostką i przykryte zadbanym drewnianym deklem. Woda dosyć głęboko ale obok kapliczki ustawiony drąg z zaczepek do kubków.  Przed kapliczką klęcznik a obok kwiatowe rabaty. Do kapliczki podciągnięty prąd dzięki czemu o zmroku włączane jest oświetlenie a przede wszystkim światełko, które tu doprowadziło niewiastę Ludynię.

Głównym elementem kapliczki  jest ułożona z kamienia grota. Niewielką  i obrośniętą zielenią  wypełnia figura Niepokalanej, znicze kwiaty i … znacznie mniejsza figura świętego Rocha. Święty ze wszystkimi swoimi atrybutami: muszlami, laską wędrowca, odkrytą raną na nodze oraz nieodłącznym swoim towarzyszem psem donoszącym mu chleb. Według tradycji Matka Boża kierując Ludynię do źródełka nakazała jej też modlić się do świętego Rocha.

   Święty Roch.  Gdy miał dwadzieścia lat rozdał cały majątek, jaki odziedziczył po śmierci rodziców i wyruszył z Francji do Rzymu. W drodze zaskoczyła go epidemia dżumy. Zdecydował się zatrzymać w drodze i na miejscu pomóc chorym w miejscowym szpitalu. Później zajmował się też chorymi w Cesenie, Rimini, Novarze i Rzymie. Kiedy dotarł do Wiecznego Miasta przez trzy kolejne lata, zasłynął wieloma cudownymi uzdrowieniami. W drodze powrotnej do Francji sam nabawił się dżumy. Aby nie zarażać innych, schronił się w pobliskim lesie. Panu Bogu oddał staranie o siebie. Tam odnalazł go pies, który przynosił mu codziennie pożywienie. Zmarł w zapomnieniu ale o śmierci rozpoznano go po znamieniu, które nosił od urodzenia. Przy jego głowie znaleziono kartkę z napisem, że ci którzy będą wzywali pomocy św. Rocha w czasie zarazy, zostaną uleczeni.

   Wzywany jest w obronie przed zarazą, wścieklizną, problemami z kolanami i chorobami skóry. Patronuje: ogrodnikom, rolnikom, szpitalom, więźniom, osobom fałszywie oskarżonym, pielgrzymom, aptekarzom, lekarzom, brukarzom, krawcom i stolarzom. Jest tez opiekunem zwierząt domowych.

   Kościół św. Rocha. W miejscu obecnej lokalizacji kościoła znajdował się cmentarz, na którym chowano ofiary epidemii dżumy. Położony był wówczas poza granicami wsi. W 1658 r. na terenie cmentarza powstał kościół odpustowy poświęcony św. Rochowi, patronowi chorych i strzegącego ludzi od zarazy. Prostokątna nawa i z trzech stron zamknięte prezbiterium posiada bogate wyposażenie, którego głównym elementem jest barokowy ołtarz główny z retabulum w kształcie rzeźbionej ramy, w której umieszczony jest obraz z wizerunkiem św. Rocha. Szczególnego klimatu świątyni nadają okalające ją w całości obszerne soboty oraz znajdujący na frontowej elewacji nad sobotami kryty pulpitowym daszkiem ganek z wejściem na chór. Dwuspadowy dach  nad nawą jest dosyć wysoki na kalenicy zwieńczony trzypoziomową wieżyczką. Kryta cebulastym Chełmem skrywa sygnaturkę i latarnię. Kościół usadowiony jest na podmurówce i praktycznie cały zbudowany z drewna w konstrukcji zrębowej. Wypełnione balustrady przy sobotach i na ganku nad wejściem wizualnie zwiększają jeszcze bryłę kościoła czyniąc ją masywniejszą i urozmaiconą.  Kościół w 1752 roku przeszedł gruntowną przebudowę i w późniejszych czasach kilkukrotne restauracje. Najbardziej dramatyczne chwile świątynia przeżyła w 1945 roku po wkroczeniu wojsk sowieckiego okupanta. Rosjanie kilkukrotnie próbowali podpalić kościół za każdym jednak razem parafianom udało się ugasić ogień.

   Święty Roch wybrał miejsce na swoją świątynię. Któregoś dnia  dzieci zbierając e w lesie jagody dojrzały dziecko z psem. Obawiały się, że wyzbiera im jagody więc chciały go przepędzić. Ten jednak zniknął jakby się pod ziemię zapadł. Zjawiał się jednak potem ludziom i tym dzieciom częściej. Dorośli często widywali na pagórku chłopca z psem. Zjawisko zaczynało ich nieco niepokoić. W końcu objawił się we śnie pewnej pobożnej kobiecie mówiąc jej: „Zbudujcie w lesie, na tym pagórku kaplicę św. Rochowi.” Powiadomiony o tym wszystkim ksiądz zwołał parafian i postanowili zbudować kościół  poświęcony świętemu Rochowi. Uczynili to tym chętniej, że wokół panoszyła się właśnie zaraza niszcząca i ludzi  i bydło. Przystąpiono do tego dzieła z radością i zapałem. Zgromadzili dużo materiału w środku wsi gdzie chcieli go postawić. Rankiem kiedy zjawili się do pracy przy budowie zastali plac pusty. Zgromadzone drewno odnaleźli w lesie na pagórku, na którym widywano chłopca z psem. Kiedy tam dotarli ujrzeli wszystek materiały łącznie z małymi wiórkami, które powstały przy cięciu drewna. Mężczyźni kilkakrotnie przenosili drewno z powrotem do wsi i zawsze odnajdywali je z powrotem na pagórku. Uznali w końcu, że taka jest wola św. Rocha ich wielkiego obrońcy i zbudowali kościółek na wzgórku.

   Święty Roch często nawiedzał swój kościółek. Święty patron kościoła  upodobał sobie świątynię w Dobrzeniu Wielkim w szczególny sposób. Nie pozwolił zniszczyć kościoła Rosjanom kiedy ci kilkakrotnie chcieli kościół spalić. Bywał tu też i wielokrotnie dawał o sobie znać wcześniej i to bardzo często. Ukazał się robotnikowi naprawiającemu dach kościoła po przejściu gwałtownej wichury. Ów robotnik oraz kobieta zdobiąca kościół kwiatami widzieli wolno kroczącego przez kościół staruszka z psem. Siedział w ławce i modlił się a później odszedł nie wydając żadnych odgłosów stąpania. Inny robotnik, cieśla naprawiający ołtarz w kościele, będąc z natury pogodną osobą umilał sobie pracę śpiewem i wygwizdywaniem świeckich pieśni. W pewnym momencie usłyszał z chóru hałas i stukanie. Kiedy tam spojrzał zobaczył przy organach staruszka z szerokim kapeluszem na głowie. Pogroził surowo cieśli trzymaną w ręku laską, którą przedtem stukał w podłogę. Robotnik szybko pojął, że zachowywał się zbyt frywolnie. Czasem św. Roch dawał jakby przepowiednie będące w istocie rzeczy ostrzeżeniami. Tak było pewnej nocy kiedy ludzie ujrzeli nad kościołem wielkie światło. Toczyła się w nim bitwa, w której walczyli ze sobą rycerze na koniach. Okazał się, że wkrótce nastała wojna siedmioletnia.

   Święty Roch opiekun zagubionych dzieci. W kościele św. Rocha w kaplicy św. Jadwigi wisi stary obraz. Przedstawia on dziewczę klęczące przed pustelnikiem. Nieco tajemniczo wybrzmiewa pourywany napis: „Wizerunek...cuda..., który się stał obok św. Rocha...się mała dziewczynka... straciła się i nie mogła znaleźć wyjścia...przyszła i znalazła ją matka klęczącą przed pustelnikiem. RP 1560.” Mówi o tym opowieść o dziewczynce, która zaginęła matce idącej z pielgrzymkowa grupą przez okoliczne lasy. Odłączyła się i zaginęła. Ani nawoływania ani poszukiwania nie dały rezultatu. Rok później tą samą drogą podążała pielgrzymka z Łubnian również z matką dziewczynki i oto dziecko stanęło przed wszystkimi całe i zdrowe. Opowiadała potem, że znużona po błądzeniu usnęła na mchu. Rankiem pojawił się koło niej staruszek z psem. Święty Roch zabrał ją do swojego leśnego obejścia z małą chatką. Bardzo lubiła mu pomagać, że nawet nie zorientowała się jak minął rok. Któregoś ranka wziął ją za rękę i odprowadził na drogę, którędy miała zmierzać procesja. Święty pobłogosławił ją i odszedł. Rodzice ocalonego dziecka długo dziękowali  świętemu Rochowi w jego kościele w Dobrzeniu. Podobna historia spotkała dziewczynę, która szła z Kup do Dobrzenia do dziadka. Chyba zbyt beztrosko rodzice pozwolili  jej iść przez rozległe lasy. Po kilku dniach, kiedy okazało się że córka nie dotarła na miejsce, rozpoczęto poszukiwania ale nie przyniosły one rezultatów. Po kilku miesiącach drwale pod jednym z drzew znaleźli ją śpiącą. Uszczęśliwieni rodzice zabrali ją do domu ale dziewczyna nie okazywała radości. Najchętniej wróciłaby do staruszka z psem, który głodną i przestraszoną znalazł ją w lesie. Lubiła jego proste pokarmy i spacery po lesie kiedy pokazywał jej różne rośliny. Tłumaczył które mogą pomóc ludziom w różnych chorobach. Domyślano się, że był to święty Roch. Próbowano nawet w lesie odnaleźć chatę staruszka  z psem ale nadaremnie. Dziewczynka ludziom całą wiedzę od Rocha o leczniczych ziołach. Nie mogła jednak zapomnieć o staruszku z psem. Zaczęła codziennie przesiadywać na skraju lasu aż z tej tęsknoty umarła.

   Odpusty i młodzież u świętego Rocha. Wrósł święty w okoliczną ziemię i w serca ludzi ją zamieszkujących. W 1997 roku przyjechało na odpust do Dobrzenia Wielkiego 15 tys. pielgrzymów. Przez parę kolejnych lat wydawało się, że napływ ten słabnie, że takie nastały nam czasy. Okazało się jednak, że nie u świętego Rocha. Odpust cieszy się wciąż niesłabnącym powodzeniem a trzeba wiedzieć, że trwa on tu właściwie nieprzerwanie przez cztery dni. Głównym dniem jest według tradycji chrześcijańskiej pierwsza niedziela po 16 sierpnia. Stawiają się mieszkańcy, przyjeżdżają osoby które osobiście lub przez rodziny zahaczyły o dobrzeńską ziemię i wielu innych. Przyjeżdżają do Rocha, który dbał o nich w chorobach i strzegąc przed nimi i przyjeżdżają do świętego, który ukochał tą ziemię i naznaczył ją licznymi tutaj zjawieniami. Miejscowym fenomenem jest, że tak to odczuwa tutejsza szkolna młodzież. Kościół świętego Rocha nie jest świątynią parafialną ale kościołem odpustowym i pątniczym. Na co dzień dostępny jest oczywiście z zewnątrz ale aby się dostać do środka trzeba specjalnie się umawiać z księdzem. Młodzież jednak pokochała tę świątynię i jej patrona i bardzo często można ją tam spotkać.

JC