PRZECZNO
LAS, ZAJĄCE, KOMARY I WDZIĘCZNOŚĆ DAWNYCH MIESZKAŃCÓW
Echa dawnych epidemii dawno już przebrzmiały. Wiele dawnych tzw. „cmentarzy cholerycznych” wtopiło się w nasze pejzaże i nie jesteśmy ich świadomi. Przypomina o nich Przeczno i czczona tutaj św. Rozalia i św. Roch.
Jak dojechać? Wyjeżdżamy z Torunia drogą wojewódzką nr 553. Niecałe 18 kilometrów od Torunia za miejscowością Łubianka wjeżdżamy do wsi Przeczno. Teren jest słabo zabudowany, ale dostrzegalna jest wyraźnie oznakowana ulica św. Rozalii. Skręcamy w lewo. Przez około 0,5 km droga jest asfaltowa po czym jako gruntowa rozchodzi się. Trzymamy się prawej strony kierując się w stronę widocznego zalesienia. Można samochód zostawić pod lasem lub przejechać kolejne 300 metrów. Z lewej strony na lekkim wzniesieniu około 60 metrów od drogi dostrzeżemy niewielką polankę z kapliczką.
Droga w lesie momentami zawęża się co może spowodować trudności z wymijaniem się z innymi pojazdami. Wchodząc do lasu warto założyć długi rękaw lub skorzystać z jakiegoś środka przeciw komarom. Ich dokuczliwość tutaj przekracza wszelkie normy przyzwoitości. Las pełen jest również dorodnych zajęcy przyczajonych w zaroślach. Ich nagłe zrywy do ucieczki są dosyć hałaśliwe czym zaskoczeni turyści i pielgrzymi mogą się wystraszyć.
Nadchodzi epidemia a za nią i św. Rozalia. Przypuszcza się, że zarazą która wybuchła w 1735 roku w Przecznie była cholera. Epidemię przeżył tylko jeden mieszkaniec. Również chory Józef Szmania , tak się nazywał, uciekł do pobliskiego lasu. Opadłemu z sił w trakcie poszukiwania wody, ukazała się święta Rozalia i na jego prośby wskazała mu miejsce, w którym miał „grzebać”. Źródełko z wytryskająca wodą nie tylko zaspokoiło jego pragnienie lecz również dodało mu nowych sił.
Opowiadania ludowe podkreślają, że w Przecznie nigdy już więcej nie było cholery pomimo tego, że „nachodziła” sąsiednie wioski pochłaniając wiele ofiar. Przekazy te potwierdzają zapisy w archiwach i w kościelnych księgach. Fakty te okoliczni mieszkańcy przypisywali oczywiście wstawiennictwu i opiece św. Rozalii. Powszechnie czerpano cudowną wodę ze źródła i starannie i szczegółowo przechowywano w pamięci wydarzenia, jakie tu miały miejsce. W 1905 roku powstał dokument, w którym, w którym 68 letni wówczas Franciszek Żubkowski z Przeczna, opowiadał co mu było wiadome na ten temat od najmłodszych lat oraz co usłyszał od Walerego Znanieckiego ongiś przecznieńskiego dziedzica. Wystawiający dokument proboszcz ksiądz Lipiński na końcu zanotował, że wpis zgadza się zupełnie z oryginałem, jaki można znaleźć wśród akt rodziny Znanieckich.
Tajemniczy pień dębu. Niewprowadzeni w historię tego miejsca turyści i pielgrzymi czasem nie zauważają odsłoniętego w dolnej części kapliczki pnia lub przypisują fakt jego tam występowania fantazji budowniczych. Tymczasem jest on ważnym elementem objawienia. Józef Szmania, kiedy już ugasił pragnienie, wówczas „panienka”, która mu się ukazała, przyprowadziła go do dębu. Kazała go ściąć na określonej wysokości a następnie „wyciąć” na nim jej oblicze. Oznajmiła jeszcze, że dopóki okoliczni mieszkańcy będą używać wody, którą mu wskazała, nie doznają więcej cholery, po czym zniknęła. Nietrudno sobie wyobrazić przeżycia Szmani, wyczerpanego chorobą i zadziwionego tym wszystkim co mu się przydarzyło. Dumając o tym i martwiąc się, że wycięcie w dębie twarzy widzianej panienki przerasta jego możliwości, zasnął. Kiedy się ocknął ujrzał twarz już wyciętą. Ostatni raz widziano ją w 1852 roku, kiedy to Walery Znaniecki kazał dąb obmurować.
Kapliczka i studzienka. Można przypuszczać, że obmurowanie dębu nie było nieprzemyślanym i zamierzonym wandalizmem. Ponad 120 lat, które upłynęło od objawienia sprawiło, że pień wymagał interwencji i zabezpieczenia. Obmurowanie przyjęło formę kapliczki z niszami zabezpieczonymi żelaznymi kratami, za którymi umieszczono figury świętej Rozalii i świętego Rocha. W 1905 roku kapliczkę odnowiono. Kolejny remont po zniszczeniach II wojny światowej miał miejsce w 1979 roku. Również studzienka wymagała reparacji. W 1905 roku została wymurowana na obwodzie i pokryta żelaznymi kratami chroniącymi przed zanieczyszczeniami.
Od samego początku miejscowa ludność często tam zachodziła odmawiać różańce i litanie. W latach 30 zaczęto tutaj organizować parafialne odpusty. Ponieważ termin odpustu to 3-4 września jest on obecnie połączony z nabożeństwem na rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Uczczone są też wtedy relikwie św. Rozalii. Na co dzień rzadko jednak można tu spotkać ludzi. Pozostają po nich odwiedzinach bukiety kwiatów. Wzruszające są podarunki o ludowym charakterze: wiklinowe jeże czy też wózki zabawki wypełnione suszkami.
Woda - woda ze źródełka zbiera się w ocembrowaniu wymurowanym cegłami tworzącym studzienkę, źródełko ma tendencje do wysychania w związku z czym jest jej niewiele i przeważnie w postaci zamulonego bagienka - raczej nie należy jej spożywać. Nie są znane również jej właściwości fizyko-chemiczne. Wskazana jest tutaj raczej modlitwa połączona ewentualnie z zewnętrznym nacieraniem.
Okolica. Nie zachowały się zabudowania dawnych właścicieli Przeczna. Warty obejrzenia jest jednak stary kościół w Przecznie. Znajduje się około 2 kilometry od źródełka a dojechać do niego można ulicą św. Rozalii. Kamienne ściany świątyni na pierwszy rzut oka odsyłają nas w najodleglejsze czasy Przeczna. Jego udokumentowana historia sięga czasów piastowskich kiedy to mieszkańcy tych ziem przyjmowali chrześcijaństwo. Kościół powstał około 1300 roku po objęciu tych terenów przez krzyżaków. Z kolei niecałe trzy kilometry na południe od źródełka natkniemy się na jedną z najstarszych krzyżackich budowli obronnych. Wznoszony w latach 1270-1305 zamek w Bierzgłowach. Do budowy położonego na wysokiej krawędzi pradoliny Wisły zamku również używano kamienia. Mieści się tam obecnie Diecezjalne Centrum Kultury diecezji toruńskiej.
JC